Niedziela, 16 listopada 2025

Embriotransfer gwarantuje szybki postęp genetyczny

2022-06-19 19:45:30 (ost. akt: 2025-10-29 16:59:17)
Dr nauk weterynaryjnych, specjalista rozrodu zwierząt Arkadiusz Szkamelski i lekarz
weterynarii Kamil Kossakowski

Dr nauk weterynaryjnych, specjalista rozrodu zwierząt Arkadiusz Szkamelski i lekarz weterynarii Kamil Kossakowski

Autor zdjęcia: Fot. archiwum prywatne

Podziel się:

Embriotransfer, czyli najprościej mówiąc przeniesienie zarodka, które służy do szybkiego podnoszenia wartości genetycznej stada. Najczęściej wykonywany jest na jałówkach. Od jednej supersztuki np. córki wybitnej krowy jesteśmy w stanie uzyskać kilkanaście sztuk potomstwa. Następnie zarodki są przenoszone do biorczyń pełniących funkcję surogatek. Dzięki temu uzyskujemy większą ilość cieląt o pożądanych cechach, po superrodzicach.

Dr nauk weterynaryjnych, specjalista rozrodu zwierząt Arkadiusz Szkamelski i lekarz weterynarii Kamil Kossakowski od kilku lat tworzą zespół embriotransferu bydła „EmbrioVet”. Działają w całej Polsce, a ich działalność związana jest z pozyskiwaniem i przenoszeniem zarodków.

Zainteresowani rolnicy mogą również zakupić zarodki wyprodukowane przez firmę, ponieważ dysponuje ona własnym bankiem zarodków. Weterynarze mówią, że porównując pierwszy rok działania do obecnego, liczba dawczyń, czyli sztuk, od których pozyskali zarodki, wzrosła czterokrotnie. Choć przy 2 milionach krów, które mamy w kraju, ilość rocznie przeniesionych zarodków to wciąż kropla w morzu.

Zainteresowane embriotransferem są nie tylko duże gospodarstwa, ale także mniejsze, w których hodowcy stawiają na rozwój, a hodowla jest priorytetem. Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że embriotransfer nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki gospodarstwa. Nie stanie się cud i embriotransfer nie sprawi, że nagle przeciętne stado stanie się dobre, a dobre będzie doskonałe.

Jest gwarancja

Metoda gwarantuje szybki postęp genetyczny, ponieważ dzięki ocenie genomowej, czy wyliczalnym indeksom (TPI, PF) można wybrać ze stada najcenniejsze osobniki żeńskie. Nasienie najlepszych na świecie buhajów jest powszechnie dostępne i coraz tańsze. Dzięki temu hodowcy mają możliwość kojarzenia najlepszych par rodzicielskich i multiplikacja pożądanych cech wystąpi w znacznie krótszym przedziale czasowym.

– Zaczynamy od jałówek 12-13 miesięcznych, których możemy użyć do płukania. W tym czasie mniej więcej dojrzewają płciowo, zaczynają wykazywać objawy rujowe, objawy cyklu, wtedy są oceniane pod względem przydatności do embriotransferu i zaczynamy program. Zabieg płukania można powtarzać co 2 miesiące, zakładając uzyskanie średnio 6 zdatnych do przeniesienia zarodków, daje to możliwość otrzymania od jednej sztuki 18 sztuk potomstwa w przedziale 6 miesięcy – wylicza lekarz weterynarii Kamil Kossakowski.

Zespół może pochwalić się rekordzistką, która dała 35 dobrych zarodków z 36 wszystkich. Potencjalnie z tych 35 zarodków może urodzić się około 15 jałóweczek, bo
zawsze do embriotransferu wszystkie dawczynie są inseminowane nasieniem seksowanym z racji tego, że hodowców nie interesują byki, chcą tylko potomstwo żeńskie. Warto dodać, że po procedurze pozyskania zarodków zwierzęta wracają do reprodukcji w stadzie. Rozmówca podkreśla, że zwierzęta starsze niż 12 miesięcy oczywiście też wchodzą w grę, nawet krowy, które wykazują szczególną wartość i hodowcy chcą je np. powielić.
Kossakowski wspomina zdarzenie, kiedy cenna dla hodowcy krowa stutysięcznica, która właściwie kończyła karierę, dzień przed sprzedażą została wypłukana i jeszcze urodziły się z niej jałówki.

Embriotransfer daje szanse „uratowania” nie tylko cennych sztuk, ale również krów wyłączonych z rozrodu ze względu na wiek, uszkodzenia odcinka wyprowadzającego dróg rodnych, zrosty pozapalne w obrębie jajowodów czy macicy.

Latem zamiast inseminacji

Stado, w którym ma być wykonany embriotransfer, musi być wolne od chorób zakaźnych. – Decydując się na wykonanie zabiegu w danym gospodarstwie, warto zbadać dawczynie i biorczynie w kierunku BVD, IBR, paratuberkulozy oraz neosporozy, co jest szczególnie ważne w przypadku biorczyń. Neospora caninum to groźny pasożyt i jeden z głównych patogenów powodujących poronienia wywołane neosporozą między 3 a 9 miesiącem ciąży. Krowy wybierane na biorczynie powinny być utrzymane w odpowiedniej kondycji, a przede wszystkim powinny mieć zdrowy układ rozrodczy – wyjaśnia ekspert.

W Stanach Zjednoczonych wskaźnik inseminacji jest dużo niższy niż wskaźnik przyjęcia zarodka. Latem, kiedy panują wysokie temperatury, nie inseminują, tylko wkładają zarodki.
Dzięki temu mają ciągłość reprodukcji, ciągłość hodowli i nie ma przerw np. dwumiesięcznych z powodu upałów. I, jak to Amerykanie, mają wszystko szczegółowo obliczone i przekalkulowane i doszli do wniosku, że bardziej opłaca się włożyć zarodki niż inseminować krowy.

Ameryka Południowa – m.in. Argentyna, Brazylia – wiedzie prym, jeżeli chodzi o embriotransfer, który związany jest głównie z bydłem mięsnym. Również na zachodzie Europy w wielu stadach w okresie od czerwca do sierpnia inseminacja zastępowana jest embriotransferem. Lekarze z zespołu embriotransferu podpowiadają, żeby co jakiś czas sprawdzać koszty takiego zabiegu, bo zmieniają się i spadają. Często zdarza się tak, że kilka lat temu hodowca usłyszał, że to jest bardzo drogie i tak tkwi w tym przekonaniu do dziś. Dziś jest zupełnie inaczej, a embriotransfer skierowany jest do wszystkich hodowców, a nie tylko do wybranej grupy i dużych, wydajnych stad.

Nowe możliwości

W dobrze zarządzanych stadach najsłabsze genetycznie sztuki można przeznaczyć pod zarodki ras mięsnych. Lekarz weterynarii wyjaśnia, że jest to idealne rozwiązanie, gdy hodowca ma kłopot ze sprzedażą byczków HF, bo nikt ich nie chce. Wówczas hodowcy często kryją nasieniem mięsnym, dzięki czemu uzyskują mieszańca, którego znacznie łatwiej sprzedać w lepszej cenie hodowcom zajmującym się opasem bydła.

Drugim rozwiązaniem jest implantacja mięsnych zarodków i otrzymanie czystorasowego zwierzęcia, np. Limousine, którego można sprzedać za kwotę od 1500 do 2000 zł. Warto dodać, że dzieje się to w znacznie krótszym czasie niż przy tradycyjnym krzyżowaniu wypierającym, które wymaga przede wszystkim czasu i cierpliwości. W tej chwili możemy w dość krótkim czasie przekwalifikować produkcję na rasy mięsne lub zwiększyć stado towarowe, takie działania na pewno pozwalają zwiększyć dochody gospodarstwa. – Zajmujemy się także sprowadzaniem zarodków z Europy, czy nawet ze Stanów Zjednoczonych. Czasy, w których żyjemy, dają nam bardzo duże możliwości. Dziś mamy możliwość zakupu, np. ze Stanów Zjednoczonych, zarodka takiej sztuki, która tak naprawdę nie miałaby szans przyjechać do Polski, bo nie jesteśmy w stanie jej przetransportować w rozsądnych i opłacalnych kwotach – podsumowuje lek. weterynarii Kamil Kossakowski.

Dr inż. Monika Kopaczel-Radziulewicz

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB