Wspólnym głosem o strategii wzmocnienia pozycji rolnika w łańcuchu dostaw i polskiej suwerenności żywnościowej mówili dziś wszyscy uczestnicy spotkania, wśród których obecny był minister rolnictwa Stefan Krajewski oraz czterech Jego poprzedników, zarówno z rządów PO jaki i PiS:
Czesław Siekierski - minister rolnictwa 2023-2025; Jan Ardanowski - minister rolnictwa 2018-2020; Krzysztof Jurgiel - minister rolnictwa 2005-2006 i 2015-2018 oraz Jarosław Kalinowski - minister rolnictwa w 1997 i 2001-2003. Debata „Polskie rolnictwo 2030 - bezpieczeństwo żywnościowe, suwerenność i przyszłość w obliczu kryzysów”, zorganizowana przez „Wprost” i TVP Info, pokazała, że w obliczu trudności z jakimi mirzą się rolnicy - polityczne podziały nie mają znaczenia.
To była dobra dyskusja o zmianach, jakie z perspektywy 21 lat członkostwa w UE widoczne są na polskiej wsi i problemach z którymi walczą rolnicy tu i teraz (nadprodukcja zbóż, warzyw i owoców czy niskie ceny skupu, pogrążające rentowność rolniczej produkcji). To był również mocny głos w temacie wyznań stojących przed rolnictwem, wśród których na pierwszym planie jest wciąż procedowana umowa z krajami Mercosur.
Dzisiejsza debata ministrów była tylko częścią dwudniowego spotkania na zamku w Gniewie, gdzie przyznano nagrody dla największych przedsiębiorstw produkujących żywność zwierzęcą, roślinną i dystrybutorów rolniczych, ale wyraźnie potwierdziła, że odpowiedzią na zmiany dokonujące się w rolnictwie świata i Europy powinno stać się wspólne i ponad politycznymi podziałami działanie na rzecz budowania bezpieczeństwa żywnościowego i suwerenności polskiego rolnictwa.
Stefan Krajewski, minister rolnictwa i rozwoju wsi
Zawsze w przyszłość patrzymy z niepokojem, a ostatni czas to wiele zmian geopolitycznych, które jeszcze 5 lat temu wydawały się kompletnie nierealne. Mamy kryzysy światowe, wojny, kryzysy klimatyczne i to wszystko ma oczywisty wpływ także na rolnictwo i jego przyszłość. Nie możemy jednak zakładać, że wszystko będzie szło źle. Musimy mieć priorytety działań i najważniejszą kwestią jest teraz oczywiście bezpieczeństwo żywnościowe oraz konkurencyjność polskiego rolnictwa. Dlatego przygotowujemy rolników i przetwórców do działania w innej rzeczywistości i do wykorzystania szans, które wciąż mamy. Kończymy wydatkowanie środków w ramach PROW-u 2014- 2020; wydatkujemy pieniądze z KPO i pieniądze z Planu Strategicznego na lata 2023-2027. Te fundusze wzmacniają polskich rolników, rozwijają polską wieś.
Ale dziś ważne są dobre strategie na przyszłość. Jak potwierdzają analitycy od dwudziestu lat obserwujący już rynki światowe - tak zmiennej i nieprzewidywalnej sytuacji, jaką mamy dzisiaj na rynku zbóż czy rynku mleka i warzyw dotąd nie było. Z natury jestem jednak optymistą i wierzę, że wspólnie damy radę pokonać kryzysy i zaprojektować działania wzmacniające odporność polskiego rolnictwa w nowej perspektywie po roku 2027.
Ale dziś ważne są dobre strategie na przyszłość. Jak potwierdzają analitycy od dwudziestu lat obserwujący już rynki światowe - tak zmiennej i nieprzewidywalnej sytuacji, jaką mamy dzisiaj na rynku zbóż czy rynku mleka i warzyw dotąd nie było. Z natury jestem jednak optymistą i wierzę, że wspólnie damy radę pokonać kryzysy i zaprojektować działania wzmacniające odporność polskiego rolnictwa w nowej perspektywie po roku 2027.
Czesław Siekierski, minister rolnictwa w latach 2023–2025
Na rolnictwo trzeba patrzeć bardzo szeroko, bo jest ono uzależnione z jednej strony od dostawców i producentów środków, z drugiej od strony przetwórców, handlu, spożycia, a więc rolnictwo jest tylko elementem pewnej dużej całości, która decyduje o wyżywieniu społeczeństwa. I o bardzo ważnym zadaniu, bo wyżywienie to przecież zdrowie. Musimy też pamiętać, że rolnictwo to szereg innych działań - produkcja surowców, powiazania ze środowiskiem i klimatem itd. A zatem wyzwania jakie stoją przed całym sektorem rolno-żywnościowym wynikają ze złożoności kontekstów i w takiej perspektywie musimy je rozpatrywać. I oczywiście w dialogu z rolnikami, bo rolnicy są podmiotem tych działań. Są ogniwem najsłabszym w całym procesie; nie mają wpływu na ceny środku produkcji, nie mają wpływu na ceny sprzedaży. Nawet przetwórstwo jest zależne od handlu, bo duże firmy handlowe organizujące wspólną platformę zakupową posiadają pełną monopolizację. Tymczasem w naszym politycznym środowisku zrozumienie dla tych procesów nie jest wysokie. Wczoraj była duża dyskusja o budżecie, ale w wystąpieniu ministra finansów nie było zdania o rolnictwie. Podczas wystąpień klubów poselskich też bardzo mało lub prawie nic o sytuacji związanej z rolnictwem. A przecież trzeba widzieć wyzwania jakie są przed rolnictwem i w kontekście wojny i w kontekście wyżywienia. Trzeba stawiać pytania o to jakie rolnictwo jest najbardziej bezpieczne na trudne czasy wojenne?
Jan Ardanowski - minister rolnictwa w latach 2018–2020
Sytuacja polskiego rolnictwa w kontekście polityki Unii Europejskiej radykalnie się zmieniła, bo zmieniła się sama Unia Europejska. Dlatego musimy budować narodową politykę rolną, która byłaby uzupełnieniem, trochę korektą polityki unijnej i marzy mi się, żeby wobec rolnictwa nie było cepa politycznego i ostrej wojny politycznej; żeby ten obszar (nie wiem, czy to jest możliwe) wyłączyć z takiej doraźnej wojny politycznej. W rolnictwie procesy zachodzą wolniej; obrót pieniądza jest wolniejszy, inwestycje dłuższe zarówno na etapie wytwarzania żywności w gospodarstwach, jak i przetwórstwa czy dystrybucji. Dlatego wiele rzeczy wymaga długofalowej polityki i dlatego środowiska polityczne powinny wyłączyć rolnictwo z dyskursu i wojny politycznej. Stoimy przed zagrożeniem uzależnienia wyżywienia prawie pięciuset milionów ludzi Unii od żywności zewnętrznej. Czy nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z pandemii i potencjalnych zagrożeń związanych z konfliktami i zerwaniem łańcuchów dostaw? Zredukowanie czy wyeliminowanie żywności europejskiej na rzecz tych, którzy uzyskują dostęp do naszych rynków oznacza niesamowitą władzę. Państwa i społeczeństwa będą musiały akceptować wszystko, co będzie narzucone przez tych, którzy będą dysponowali fizycznie żywnością, a to dość niesamowita władza…
Krzysztof Jurgiel - minister rolnictwa w latach 2005-2006 i 2015-2018
Nasza polska pozycja w Brukseli jest mocna, ale trzeba działać aktywnie i z wyprzedzeniem. Potrzebna jest nam administracja i radcowie rolni w poszczególnych Ambasadach. Musimy wyprzedzać pewne ruchy, dlatego już dziś trzeba rozmawiać o Funduszu konkurencyjności; trzeba rozmawiać z krajami Europy Wschodniej o tym jak zabezpieczyć zapisy w rozporządzeniach. Powinniśmy powołać zespół, tak jak to zrobiliśmy w roku 2015 z tak zwanym „horyzontem”. Wówczas zawiązaliśmy porozumienie i wywalczyliśmy w Brukseli środki, które zostały do horyzontu wpisane.
To pozwoliło opanować kryzys na rynku mleka, wieprzowiny i jabłek. Dziś także potrzebujemy strategii całościowego działania, bo mamy w zasadzie tylko jedną strategię na rynku wołowiny. Powinniśmy opierać się na dokumentach, w których przewidziane są wyzwania i sposoby tego, co należy robić; gdzie jest dostępna analiza wszystkich naszych umów handlowych. Ja nie do końca negatywnie oceniam umowę z Mercosurem, to jest zaledwie jedna z naszych 71 umów i przeanalizowałem wymagania jakościowe, które są tam zapewnione. Potrzebujemy jednak sprawnego systemu kontroli żywności. Od 15 lat mówię o potrzebie utworzenia jednej państwowej inspekcji bezpieczeństwa żywności, która funkcjonuje w większości krajów Unii Europejskiej. My wciąż mamy 5 instytucji.
To pozwoliło opanować kryzys na rynku mleka, wieprzowiny i jabłek. Dziś także potrzebujemy strategii całościowego działania, bo mamy w zasadzie tylko jedną strategię na rynku wołowiny. Powinniśmy opierać się na dokumentach, w których przewidziane są wyzwania i sposoby tego, co należy robić; gdzie jest dostępna analiza wszystkich naszych umów handlowych. Ja nie do końca negatywnie oceniam umowę z Mercosurem, to jest zaledwie jedna z naszych 71 umów i przeanalizowałem wymagania jakościowe, które są tam zapewnione. Potrzebujemy jednak sprawnego systemu kontroli żywności. Od 15 lat mówię o potrzebie utworzenia jednej państwowej inspekcji bezpieczeństwa żywności, która funkcjonuje w większości krajów Unii Europejskiej. My wciąż mamy 5 instytucji.
Jarosław Kalinowski - minister rolnictwa w latach 1997 i 2001-2003
To rzeczywiście jest hipokryzja, że od naszych rolników unijnych wymaga się olbrzymich standardów i coraz bardziej wyśrubowanych norm w każdej dziedzinie. W umowie z krajami Mercosur jest zapis o odpowiedniej jakość środki ochrony roślin czy dobrostanie, ale…. ładnie się mówi o egzekwowaniu wszystkich norm, natomiast obawiam się, że nie będzie to w sposób należy realizowane. Wyzwań i zagrożeń jest dziś bardzo dużo, ale wolę koncentrować się na naszych możliwościach podejmowania decyzji w kraju. Ostania reforma Wspólnej Polityki Rolnej, która weszła w życie 3 lata temu, daje olbrzymie kompetencje państwom członkowskim i daje możliwość realizacji polityki rolnej z uwzględnieniem własnych uwarunkowań. Myślę, że niestety nie wykorzystaliśmy w swoim Planie Strategicznym tych możliwości. Przykład? 3 lata temu przesunięto (i to jest decyzja nasza krajowa) środki z drugiego filara; prawie 2 mld euro przesunięto z inwestycji na dopłaty bezpośrednie. Te olbrzymie pieniądze się rozmyły i nikt tego specjalnie nie odczuł. Gdyby te 2 mld euro zostały w inwestycjach, z budżetu krajowego musielibyśmy dołożyć kolejny miliard i sumarycznie 3 mld euro można było precyzyjnie adresować na inwestycje zwiększające już wówczas konkurencyjność i odporność gospodarstw rolniczych w Polsce.
Ważną częścią debaty – poza Mercosurem, skutkami zmieniającego się klimatu i wydatkowaniem funduszy unijnych był również temat handlu z Ukrainą. Minister rolnictwa Stefan Krajewski po raz kolejny potwierdził, iż naszym zadaniem jest pomoc Ukrainie i jednoczesne działania hamujące nadmierny napływ towarów na polski rynek.


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez