W czerwcu pasiekę Tkaczuk w podnidzickich Grzegórzkach odwiedzili szwajcarscy rolnicy. Z dużym zainteresowaniem obejrzeli proces produkcji miodu od ula do słoika. Skosztowali również miodu z prosto plastra.
zwajcarscy rolnicy zwiedzali Polskę od niedzieli. Na swojej posesji przywitali ich właściciele największej w Polsce pasieki Piotr i Janusz Tkaczukowie. Następnie zaprosili do zwiedzania hal produkcyjnych. Piotr Tkaczuk ciekawie i interesująco opowiadał o pszczołach, swojej pasiece i produkcji miodu. Podkreślił, że jest to gospodarstwo pasieczne, które zostało założone jeszcze przez jego dziadka na Lubelszczyźnie. W 1959 roku przejął je ojciec obecnych właścicieli Stefan Tkaczuk. Obecnie pasieka liczy 3000 uli. Pan Piotr podkreślał również, że pszczoły są ważne między innymi dlatego, że zapylają rośliny. — Wyliczono, iż w samej Polsce zyski z zapylania plantacji przez te niezwykle pracowite owady to około 4 miliardy złotych. Pszczelarstwo zaczęło rozwijać się także w miastach. Coraz częściej na dachach budynków publicznych czy też hoteli powstają niewielkie pasieki. Ule z naszej pasieki rozstawiane są w sezonie w około 100 miejscach tak, żeby wszystkie pszczoły miały zapewniony właściwy dostęp do kwiatów. Rocznie wykonujemy około 130 przewozów rodzin pszczelich w poszukiwaniu odpowiedniego pożytku — mówił.
W Polsce sezon pszczelarski jest dosyć krótki. — Pszczoły budzą się około marca i zasypiają w połowie października. Jest to dla nas czas wytężonej pracy — wyjaśnił pan Piotr.
Goście z dużym zaciekawieniem słuchali informacji przekazanych przez pana Piotra. Chętnie oglądali proces produkcji miodu, który w pasiece braci Tkaczuk jest całkowicie zmechanizowany. Szwajcarscy rolnicy zadawali dużo pytań związanych z pszczelarstwem, na które wyczerpująco i rzeczowo odpowiadał właściciel.
Goście spróbowali miodu prosto z ramek przywiezionych z uli i czekających na obróbkę. Miód bardzo im smakował. Obejrzeli również wnętrze ula i mogli przymierzyć "mundurek" pszczelarza.
Goście spróbowali miodu prosto z ramek przywiezionych z uli i czekających na obróbkę. Miód bardzo im smakował. Obejrzeli również wnętrze ula i mogli przymierzyć "mundurek" pszczelarza.
Na zakończenie wizyty dziennikarz gazety rolniczej, towarzyszący grupie, podziękował za miłe przyjęcie. —To była bardzo interesująca wizyta i najciekawsza z tych, które odbyliśmy w czasie naszego pobytu w Polsce. Znam paru pszczelarzy, którzy mają zaledwie kilka uli. Wyobrażam więc sobie ile to pracy jest przy utrzymaniu tylu uli. Prezentowanie swojej pasieki robicie sympatycznie i z sercem. Czuje się, że to kochacie. I to jest ważne — mówił dziennikarz. Dodał także, że Szwajcarów zaskoczyło to, że w Polsce jest bardzo czysto. — Nawet czyściej niż w Szwajcarii — dodał.
Piotr Tkaczuk również podziękował gościom za wizytę i wyraził nadzieję na kolejne spotkanie. — Zawsze się cieszymy, kiedy możemy kawałek swojej pasji, swojego życia przekazać innym, podzielić się naszymi radościami i troskami ze słuchaczami. Widać, że państwo kochacie naturę. Byliście bardzo aktywnymi słuchaczami. Zawsze będziecie tu mile widzianymi gośćmi —mówił pan Piotr.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez