Piątek, 22 listopada 2024

Chętnie doradza innym rolnikom

2017-07-06 13:30:07 (ost. akt: 2017-07-06 13:40:28)
Rolnicy polubili internet. Daje on wiele możliwości i staje się wręcz niezbędny — mówi Armand Bruno Szara, rolnik z Karolewa koło Kętrzyna

Rolnicy polubili internet. Daje on wiele możliwości i staje się wręcz niezbędny — mówi Armand Bruno Szara, rolnik z Karolewa koło Kętrzyna

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Podziel się:

Armand Bruno Szara o swojej pracy i zarazem pasji pisze chętnie w internecie. Gospodaruje na około 150 hektarach, na kolonii nieopodal Karolewa w powiecie kętrzyńskim. Lubi wędkowanie i nie rozstaje się ze swoim smartfonem. Jak sam mówi telefon z dostępem do internetu to dla niego rzecz niezbędna i staje się również taką dla coraz większej liczby rolników.

— Mieszczuchy często postrzegają rolników jako tych, którzy głównie dostają pieniądze z Unii, jeżdżą dobrymi samochodami i mają lepiej niż oni, mieszkający w miastach. Inni patrząc na polską wieś widzą zawsze spracowane ręce, gościnność i przysłowiowy upór chłopa. Gdzie leży prawda?
— Znam bardzo wielu rolników zarówno znajomych z okolic, ze studiów, jak i coraz więcej klientów z różnych miejsc w kraju. Na pewno nie jest tak kolorowo, zwłaszcza w produkcji zwierzęcej, gdzie właściciel gospodarstwa musi czuwać nad każdym szczegółem.

Biorąc pod uwagę coraz mniejszą liczbę osób chętnych do pracy w rolnictwie, na pewno będzie coraz trudniej i gospodarstwa będą musiały specjalizować się w konkretnych działach, aby po prostu wyrabiać się czasowo. Widzę polskiego rolnika jako człowieka bardzo pracowitego, sprawnego i ciekawego nowych rozwiązań, które, poza zwiększeniem opłacalności produkcji dadzą mu również możliwość szybszego wykonywania prac. Pieniądze „z Unii” umożliwiły na pewno rozwój nowych rozwiązań w rolnictwie. Świadomy rolnik wybiera produkty z wyższej półki, bo wie, że to się opłaca.

— Jaki jest współczesny rolnik, czym się zajmuje? Jest operatorem maszyn rolniczych, księgowym i biznesmenem zarazem, czy specjalizuje się w jednym a otacza ludźmi, którzy wykonują dla niego te zadania?
— Różnie to bywa. Większość gospodarzy zajmuje się wszystkim, co dotyczy ich gospodarstwa. Wymaga to dużego zaangażowania, wiedzy i doświadczenia. Wiedzę i praktyczne wskazówki rolnik coraz częściej czerpie z internetu.

— Współczesny rolnik lubi internet, nowe media?
— Tak! Polubiliśmy internet. Daje wiele możliwości i staje się niezbędny. Poza działalnością wielu firm prezentujących swoją ofertę możemy zobaczyć działalność samych rolników — na forach, blogach, czy w świetnych filmikach na YouTube. Media internetowe czy zakupy poprzez internet to możliwość sprawdzenia różnych kwestii czy dokonania zamówień w każdej chwili, kiedy jest na to czas czy ochota. Można porównać ceny bez dzwonienia do kilkudziesięciu firm. Oglądamy to co nas interesuje w danym momencie, a później przeglądamy inne tematy w miarę możliwości czasowych.

— Na Facebook rzuca pan posty prosto z kabiny ciągnika, z pola, z sianokosów, przygotowywania nawozów. Widać, że pan kocha swoją pracę. Który post był najbardziej lubianym i udostępnianym najczęściej?
— Ostatnio bardzo popularna była moja relacja z Kortowiady. Chodziło o paradę studentów ulicami Olsztyna, w której brały udział nasze ciągniki z przyczepami. Poza tym największe zainteresowanie wzbudzają ciekawe doświadczenia i prace polowe, testy nowych produktów. Najchętniej oglądane są krótkie filmiki i efektowne zdjęcia. Staram się prezentować przede wszystkim ciekawe sytuacje, różne rozwiązania i później ich efekty. Jeśli coś się udaje to warto pokazać to innym. Chętnie doradzam innym rolnikom.

— Ma pan też blog, po co? Czy to jest właśnie współczesny rolnik?
— Przygodę z blogiem dopiero zaczynam i to w dwóch wersjach. Pierwsza to blog ekspercki w moim e-sklepie http://big-agro.pl/. Tutaj poza moimi autorskimi tekstami znajdą się również artykuły moich partnerów biznesowych z poszczególnych działów, czyli np. materiał siewny, nawożenie, żywienie zwierząt. Mam nadzieję, że będzie to dobre miejsce do merytorycznej dyskusji i każdy rolnik znajdzie odpowiedź na swoje indywidualne problemy.


Najważniejszą dla mnie kwestią jest pokazywanie praktyki — rzeczywistości — efektywnych produktów, które po prostu warto stosować, bo dają nie tylko zwrot kosztów, ale i wymierny zysk. Zdecydowaną większość towarów, które sprzedaję stosuję w naszym rodzinnym gospodarstwie co daje mi pełen obraz ich działania. Drugi blog to miejsce na moje prywatne opinie i pokazywanie większości działań, codzienne sprawy — czasem nie tylko związane z rolnictwem.

— Czy jest pan odosobnionym przypadkiem, czy więcej rolników lubi komputery, internet i swoje smartfony?
— Smartfon z dostępem do internetu to dla mnie rzecz niezbędna. Staje się również taką dla coraz większej liczby rolników. W każdej wolnej chwili można sprawdzić np. prognozę pogody, komunikaty polowe, wiadomości mailowe, itd. Bardzo ważną sprawą są również programy pomagające w zarządzaniu hodowlą czy uprawami. Są to bardzo opłacalne rozwiązania umożliwiające coraz większą precyzję np. w nawożeniu czy dawkach pokarmowych dla zwierząt.

— Dotyczy to młodych, czy rolników również starszego pokolenia?
— Zdecydowana większość młodych rolników korzysta bez problemu z nowych technologii. Starsi również coraz bardziej się do tego przekonują i nie stanowi to dla nich problemu.

— Gospodaruje pan z rodziną w Karolewie od dawna, na ilu hektarach, jaka produkcja jest specjalnością gospodarstwa?
— Powierzchnia gospodarstwa z dzierżawami to około 150 hektarów. Aktualnie specjalizujemy się w hodowli bydła mlecznego i mięsnego. Uprawiany jest rzepak i zboża, ale większość areału stanowią użytki zielone, w tym na gruntach ornych. Jest to źródło doskonałej paszy objętościowej. Skupiam się najbardziej na łąkach i pastwiskach i w tym dziale testuję nowe rozwiązania np. nawożenie dolistne. W tym roku wspólnie z firmą nasienną DSV założyliśmy plantacje pokazowe, na których można obejrzeć kilkanaście mieszanek traw i kilka odmian lucern. Średnio dwa razy w roku organizujemy pokazy polowe dla rolników, ale każdy zainteresowany może nas odwiedzić codziennie.

— Zwierzęta, a ile ich jest? Mówił pan o bydle mlecznym i mięsnym, to chyba zaczyna pan pracę wcześnie?
— Kilkadziesiąt sztuk bydła w tym mleczne, które wymaga poświęcenia najwięcej czasu. Mój dzień zaczyna się często około 4 rano a kończy różnie w zależności od pory roku — bywa że i po północy.

— Początek miesiąca był suchy. Dzisiaj, 12 czerwca pada w końcu deszcz.
— Deszcz był bardzo wyczekiwany. Skończyłem na dziś zbiory, ale trzeba kosić dalej, więc zmieniam maszynę i po krótkiej przerwie jadę dalej. Oczywiście w między czasie trzeba ogarnąć kilka spraw biurowych, jak i doglądnąć zwierzęta.

— Deszczu wystarczy dla roślin? To chyba dobra wiadomość po wielu dniach suchych?
— W ostatnim czasie zrobiło się bardzo sucho. Po mokrym ubiegłym roku i wysokim stanie wód gruntowych wczesną wiosną dosłownie nagle wszystko „wyparowało”, a do tego wystąpiły duże chłody w maju, co spowodowało duży stres u roślin i słabe pobieranie składników z gleby. Uprawy wieloletnie, rzepak czy zboża ozime wytrzymały to dość dobrze, natomiast zasiewy wiosenne już znacznie gorzej. Późno siane trawy, lucerny czy kukurydza potrzebowały jakichkolwiek opadów. Na szczęście spadło trochę deszczu i sytuacja jest uratowana. Mam nadzieję, że na tej ilości się nie skończy. W takich przypadkach bardzo ważne jest nawożenie dolistne i ten temat aktualnie rozwijam również w uprawie mieszanek traw i lucern.

— W sezonie znajduje pan czas na wolne? Kiedy może pan odpocząć, wyjechać gdzieś dalej?
— Zima jest mniej intensywnym okresem, ale w hodowli bydła mlecznego praktycznie ciężko gdziekolwiek wyjechać na dłużej jak pół dnia. Staram się dobrze gospodarować czasem wolnym, ale bardziej lokalnie. Lubię wędkarstwo, piłkę nożną, no i oczywiście zabawę z 3-letnim synkiem, który staje się chyba większym pasjonatem rolnictwa niż ja.

— Jaki będzie dalszy krok, jakieś plany na przyszłość? W którą stronę pójdzie rolnictwo, pana gospodarstwo?
— Planów jest bardzo dużo. Chciałoby się realizować je bardzo szybko, ale jednak potrzeba czasu, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Aktualnie pracuję nad pewnym projektem nawozowym, ale tę kwestię zaprezentuję wkrótce. Rolnictwo stale idzie do przodu, mimo trudów związanych głównie z niskimi cenami płodów rolnych. Cieszę się, że stabilizuje się sytuacja cen mleka. Ceny wzrosły na tyle, aby załatać dziury po ciężkim poprzednim roku i myśleć o rozwoju tej gałęzi produkcji. Widzę optymizm wśród rolników — chęć do dalszych inwestycji — zakupu najwyższej jakości produktów, zaczynając od nawozów, przez nasiona, środki do produkcji czy maszyn. Rolnicy muszą stawiać na wysoką jakość i sprawność działania, dzięki czemu osiągną solidne efekty pracy.


Wizytówka gospodarstwa


Położone w powiecie kętrzyńskim, na kolonii miejscowości Karolewo, nad jeziorem Kwiedzińskim. — Gleby — jak mówi sam gospodarz — niestety nie są już tak dobre jak na większości obszaru powiatu. Charakteryzują się bardzo dużym zróżnicowaniem, stąd dobór gatunków roślin, płodozmian czy precyzja nawożenia są tu bardzo istotne. Ukształtowanie terenu powoduje, że konieczny jest wypas bydła, czyli coś co w dużych, wysokowydajnych gospodarstwach jest już rzadko spotykane.
Produkcja gospodarstwa: użytki zielone 100 ha, zboża 30 ha, rzepak 20 ha
Gospodarz: Armand Bruno Szara
Urodzony: w styczniu 1991 roku
Absolwent: UWM Rolnictwo, inżynier
Rolnik od: od zawsze?

Anna Uranowska
a.uranowska@rolniczeabc.pl

Artykuł ukazał się w miesięczniku "Rolnicze ABC" nr 7 (322) lipiec 2017 r.


Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB