Przed Sądem Rejonowym w Piszu stanęli matka i syn — rolnicy z gminy Pisz oskarżeni o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad stadem 90 krów. Podczas rozprawy sąd przesłuchał część świadków i przerwał proces. Kolejna rozprawa odbędzie się 14 marca.
Proces rolników rozpoczął się 29 grudnia ubiegłego roku przed Sądem Rejonowym w Piszu. Wówczas oskarżeni przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli wyjaśnienia.
— Podczas rozprawy w dniu 6 lutego sąd przesłuchał w tej sprawie 6 świadków oraz biegłego z zakresu medycyny weterynaryjnej. Decyzją sądu proces został przerwany do 14 marca 2023 r. do godz. 10. Sąd planuje wtedy przesłuchać pozostałych 3 świadków — informuje Marcin Wojciechowski z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Oskarżeni to matka i syn, którzy prowadzili w jednej z miejscowości koło Pisza gospodarstwo rolne specjalizujące się w produkcji mleka. Według ustaleń prokuratora od września 2021 r. do 19 sierpnia 2022 r. znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad liczącym co najmniej 90 sztuk stadem bydła. Wskutek warunków panujących w oborze, co najmniej 46 zwierząt padło. Oboje w związku z tą sprawą przebywali przez kilka tygodni w areszcie. 11 października 2022 r. Sąd Rejonowy w Piszu uchylił stosowane wobec oskarżonych tymczasowe aresztowanie i w jego miejsce zastosował dozór policji, połączony m.in. z zakazem kontaktowania się ze świadkami występującymi w tej sprawie. Matka i syn odpowiadają przed sądem z wolnej stopy.
— Opis czynu zarzuconego oskarżonym jest wyjątkowo drastyczny — informował w październiku ub.r. sędzia Adam Barczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.
— Traktowali zwierzęta w niehumanitarny sposób, nie zapewniając im opieki weterynaryjnej i pielęgnacyjnej. Utrzymywali je bez dostępu do odpowiedniej karmy i bez stałego dostępu do wody, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa oraz w warunkach uniemożliwiających im odpoczynek. Następstwem szeregu zaniedbań ze strony oskarżonych była śmierć co najmniej 46 zwierząt, w tym cieląt — mówił sędzia. Wcześniej prokuratura informowała, że zwierzęta stały w brei z odchodów, która sięgała krowom do szyi. Gdyby zwierzęta się położyły, groziłoby im utonięcie.
Przypomnijmy. Sprawa wyszła na jaw po anonimowym, telefonicznym zgłoszeniu do powiatowego inspektoratu weterynarii w Piszu, który – po potwierdzeniu tej informacji na miejscu – zawiadomił policję. Do sprawy włączyły się też inne służby oraz osoby, w tym organizacje broniące praw zwierząt. Akcję ratowania 44 krów i cieląt na bieżąco relacjonowali w mediach społecznościowych inspektorzy Animals. — Zwierzęta były przetrzymywane w drastycznych warunkach. Stały zanurzone – niektóre po szyję – w brei z własnych odchodów wymieszanych z wodą wypływającą prawdopodobnie z pękniętej rury. Część z nich nie przeżyła. Te, które udało się wydobyć, były wyczerpane i wygłodzone, czasem także pokaleczone — pisali.
Uratowane zwierzęta przewieziono do miejsc wskazanych przez organizacje broniące praw zwierząt, gdzie zapewniono im odpowiednie warunki, pielęgnację i opiekę weterynaryjną.
źródło: Gazeta Piska
red.
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
red.
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez