Wtorek, 19 marca 2024

Rolnicy wyszli na ulice!

2020-10-21 17:27:04 (ost. akt: 2020-10-21 17:28:58)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Podziel się:

Dziś, 21 października, rolnicy po raz drugi, wyrażali swój sprzeciw wobec tzw. „piątki dla zwierząt”. W krótkim czasie był to czwarty protest rolników, a drugi w powiatach.

,,Piątka dla zwierząt” przewiduje między innymi zakaz hodowli zwierząt futerkowych, ograniczenie uboju rytualnego oraz zwiększenie uprawnień dla organizacji prozwierzęcych. Zapowiedziany przez partię rządzącą zakaz oznacza koniec dobrze prosperującej branży i likwidację wielu polskich hodowli oraz wzrost bezrobocia. Projekt ogranicza także ubój rytualny. Ustawa jest szeroko krytykowana przez polityków i rolników.
Kilkanaście dni temu rolnicy protestowali w Warszawie. Kolejnym krokiem było zorganizowanie protestów lokalnie, które odbyły się w Nowym Mieście i Sampławie 7 października. Kilka dni temu, w Warszawie odbył się kolejny protest.
- Na proteście w Warszawie byliśmy dwa razy. O ostatnim ogólnopolskie media w ogóle nie informowały, nikt do nas nie wyszedł, a było nas ponad 70 tysięcy ludzi - mówi Danuta Ewa Mazurkiewicz, rolnik z Nowego Miasta - My podtrzymujemy to, że na proponowaną ustawę się nie zgadzamy! Ja nie mówię, że rządzący nie mają tej ustawy poprawić, jednak tego co nam proponują po prostu nie da się poprawić. Ustawa nadaje się do kosza.
Dlatego zaplanowano kolejne protesty właśnie na 21 października. O godzinie 10, spotkali się rolnicy w Nowym Mieście i Lubawie, równocześnie wyjechali ciągnikami na drogę krajową 15, aby w pewnym momencie się spotkać, zwolnić i zająć dwa pasy, tym samym znacznie utrudniając ruch na drodze.
- My mamy co robić, nikt z nas nie chce stać na drodze i blokować ruchu, ale jeżeli dzieje się taka niesprawiedliwość, dotyczy to każdego mieszkańca Polski, nie tylko rolników, to trzeba walczyć - tłumaczy Danuta Ewa Mazurkiewicz - Czytając w Internecie komentarze ludzi jestem zdumiona, ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że cokolwiek mają do spożycia jest związane z rolnictwem. Delicje nie rosną na drzewach, a mleko nie jest od biedronki. Skargi za utrudnienia w ruchu można składać do biura PiS w Nowym Mieście przy ulicy Grunwaldzkiej albo na Nowogrodzką do Warszawy. Jeśli jest ponad 70 tysięcy ludzi i w stolicy nikt do nas nie wychodzi, nikt z nami nie rozmawia to dojdzie do całkowitego paraliżu kraju.
Jak podkreśla pani Mazurkiewicz, do protestujących rolników w Warszawie, dołączyli tamtejsi taksówkarze. To bardzo ważne, pierwszy, symboliczny gest poparcia dla rolników. Bo bez względu na poziom wiedzy na temat rolnictwa i wszelkich powiązań, nie ma zwykłej solidarności dla jednej z grup społecznych, która walczy o wspólne dobro. Gdy protestują nauczyciele, pielęgniarki, górnicy czy teraz rolnicy, nie ma wsparcia. Widać to w komentarzach internetowych, rozmowach na ulicach. Jeśli jednak ludzie wychodzą na ulice, to coś jest nie tak i o tym głośno trzeba mówić.
- Jedna z wprowadzonych poprawek, ma doprowadzić do rozłamu rolnictwa. Bo jednych przytrzymają, drugich za dwa lata, a trzecich za cztery lata. Jeśli jest zdrowe drzewo i będziemy obrywać gałęzie, na końcu zostanie pień, który bardzo łatwo wyciąć. - tłumaczy Danuta Ewa Mazurkiewicz - To wszystko zrobione jest pod wielkie korporacje, aby nie było małych gospodarstw. Zatem gdzie jest konstytucyjna ochrona rodzimego gospodarstwa, własności?
Te i wiele innych pytań zadają rolnicy, zastanawiając się co będzie dalej. Czy protesty zatrzymają prace nad ustawą? Jaka przyszłość czeka polską wieś?
Na ten moment borykamy się z padnemią, przyszłość w każdej dziedzinie stoi pod znakiem zapytania, jednak w tych trudnych czasach siłą powinna być jedność. Tak jak rolnicy potrafią się jednoczyć w interesie wszystkich ludzi, tak bądźmy wyrozumiali dla utrudnień z powodu protestów.

Podobne protesty miały miejsce w całej Polsce.

Alina Laskowska

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB