Dookoła kilkunastu pastwisk na Warmii i Mazurach pojawiły się fladry. Jaskrawoczerwone kawałki materiału na sznurze mają chronić zwierzęta gospodarskie przed wilkami. Tegoroczne straty w regionie kosztowały skarb państwa 120 tys. zł.
Szacuje się, że na Warmii i Mazurach jest od 120 do 130 wilków. Zdaniem leśników to co najmniej o 20 sztuk więcej niż jeszcze pięć lat temu. Dlatego na wilka można się także natknąć tuż pod Olsztynem, co kilkanaście lat temu było niemożliwe.
Przez tego drapieżnika cierpi bydło, a przez to rolnicy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie postanowiła pomóc gospodarzom i kupiła 7 000 metrów tzw. fladr. To kawałki jaskrawoczerwonego materiału o wymiarach 10 x 60 cm naszyte na mocny sznurek w odstępach co 40 cm. Ich zakup sfinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej w Olsztynie.
Co ważne, takie zabezpieczenia nie zagrażają życiu wilków, ale mają za zadanie jedynie odstraszyć nieproszonego gościa z lasu. — Powiewające na wietrze kawałki materiału tworzą barierę, którą wilk boi się przekroczyć — tłumaczy Justyna Januszewicz, rzeczniczka RDOŚ w Olsztynie.
Co ważne, takie zabezpieczenia nie zagrażają życiu wilków, ale mają za zadanie jedynie odstraszyć nieproszonego gościa z lasu. — Powiewające na wietrze kawałki materiału tworzą barierę, którą wilk boi się przekroczyć — tłumaczy Justyna Januszewicz, rzeczniczka RDOŚ w Olsztynie.
Fladry trafiły do dwunastu gospodarstw w gminach: Banie Mazurskie, Biskupiec, Wieliczki, Kętrzyn, Dźwierzuty, Dubeninki i Gołdap. — Pojawiły się tam, gdzie w ostatnich latach wilki spowodowały najwięcej szkód w gospodarstwach — wyjaśnia Justyna Januszewicz. — Rolnicy nie ponoszą żadnych kosztów, sami muszą jedynie zamontować fladry, a po wypasie zwierząt, przed zimą, zdemontować zabezpieczenia.
W niewielkiej wsi Juchnajcie w gminie Gołdap czerwone płachty zawisły wokół trzech pastwisk. — Część gospodarstw leży bezpośrednio przy lesie i rzece. Ostatnio wilczych ataków jest więcej, niedawno w dwóch gospodarstwach zagryzły kilkanaście cielaków — mówi Urszula Walicka, sołtys wsi. — Ja straciłam dwa psy. Ślady wilków były na drodze, a psy miały jedynie przegryzione gardła.
W niewielkiej wsi Juchnajcie w gminie Gołdap czerwone płachty zawisły wokół trzech pastwisk. — Część gospodarstw leży bezpośrednio przy lesie i rzece. Ostatnio wilczych ataków jest więcej, niedawno w dwóch gospodarstwach zagryzły kilkanaście cielaków — mówi Urszula Walicka, sołtys wsi. — Ja straciłam dwa psy. Ślady wilków były na drodze, a psy miały jedynie przegryzione gardła.
Olsztyński RDOŚ zrealizował projekt po raz pierwszy. Zainteresowanie rolników było jednak duże, więc jeśli znajdą się fundusze, to w przyszłym roku również zostaną kupione zabezpieczenia. Przygotowanie 7 tys. metrów fladr kosztowało 20 tys. zł.
W 2015 roku do RDOŚ w Olsztynie trafiły 52 wnioski o odszkodowania. Działalność wilków w regionie kosztowała skarb państwa 93 tys. zł. Z kolei w tym roku do końca października rolnicy złożyli już 71wniosków, a na odszkodowania przeznaczono prawie 127 tys. zł.
Doktor Robert Mysłajek z Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” podkreśla, że wilki w gospodarstwach nie sieją jedynie spustoszenia. — Jeżeli rolnik uprawia kukurydzę, to będzie zadowolony, bo wilki zjadają grasujące w uprawach dziki — zaznacza naukowiec.
Mateusz Przyborowski
m.przyborowski@gazetaolsztynska.pl
m.przyborowski@gazetaolsztynska.pl
Artykuł ukazał się w Gazecie Olsztyńskiej NR 268 (19 226) 17 listopada 2016r.
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Marcin #2115301 | 78.11.*.* 18 lis 2016 09:04
"Jeśli chcemy mieć duże drapieżniki, musimy się nauczyć znów z nimi żyć. Co ważniejsze, trzeba zrozumieć, że wywieramy ogromny wpływ na rolę, jaką dotychczas grały one w środowisku - zauważa dr Kuijper. - Jeśli chcemy, żeby te duże drapieżniki nadal regulowały populację jeleni, albo żeby wpływały na zachowanie dużych roślinożerców z dobrym skutkiem dla bioróżnorodności - musimy ograniczyć ten nasz wpływ i pozwolić im pełnić role przypisane przez naturę".
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
odyn #2115235 | 176.221.*.* 18 lis 2016 07:32
Wybiją dziki i wilczych ataków na zwierzęta hodowlane będzie jeszcze więcej. A tych dzików /obecnie trochę ponad 140 tys sztuk/ jest mniej niż zakładana ilość 5 sztuk na 1 tysiąc hektarów czyli ponad 150 tys.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! odpowiedz na ten komentarz
wilczy #2115047 | 109.241.*.* 17 lis 2016 20:45
poczytajcie o zarządzaniu populacją wilka np.: w Norwegii, Finlandii czy Szwecji i innych cywilizowanych przyrodniczo krajach Europy
! odpowiedz na ten komentarz
? #2114999 | 195.147.*.* 17 lis 2016 19:45
Fju fju fju sami specjaliści od wilków chociaż w życiu samego nigdy nie widzieli,najlepszy jest tekst o tym że ilość zwierzyny w lesie nie ma żadnego znaczenia
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz
wilczy #2114923 | 109.241.*.* 17 lis 2016 18:51
tak, ale są to kwoty należne rolnikom za straty a nie również za utracone korzyści - właściciele zabitych zwierząt w majestacie prawa dopłacają do wilków, inaczej sponsorują ochroną przyrody
Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)