Piątek, 19 kwietnia 2024

Cielaka zje, kukurydzę ocali. Straty - 120 tysięcy złotych

2016-11-17 12:12:57 (ost. akt: 2016-11-17 13:05:40)
Wilki są pod całkowitą ochroną gatunkową. Ich stada (watahy) potrafią liczyć nawet 20 osobników, choć zazwyczaj są mniejsze

Wilki są pod całkowitą ochroną gatunkową. Ich stada (watahy) potrafią liczyć nawet 20 osobników, choć zazwyczaj są mniejsze

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Podziel się:

Dookoła kilkunastu pastwisk na Warmii i Mazurach pojawiły się fladry. Jaskrawoczerwone kawałki materiału na sznurze mają chronić zwierzęta gospodarskie przed wilkami. Tegoroczne straty w regionie kosztowały skarb państwa 120 tys. zł.

Szacuje się, że na Warmii i Mazurach jest od 120 do 130 wilków. Zdaniem leśników to co najmniej o 20 sztuk więcej niż jeszcze pięć lat temu. Dlatego na wilka można się także natknąć tuż pod Olsztynem, co kilkanaście lat temu było niemożliwe.

Przez tego drapieżnika cierpi bydło, a przez to rolnicy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie postanowiła pomóc gospodarzom i kupiła 7 000 metrów tzw. fladr. To kawałki jaskrawoczerwonego materiału o wymiarach 10 x 60 cm naszyte na mocny sznurek w odstępach co 40 cm. Ich zakup sfinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej w Olsztynie.
Co ważne, takie zabezpieczenia nie zagrażają życiu wilków, ale mają za zadanie jedynie odstraszyć nieproszonego gościa z lasu. — Powiewające na wietrze kawałki materiału tworzą barierę, którą wilk boi się przekroczyć — tłumaczy Justyna Januszewicz, rzeczniczka RDOŚ w Olsztynie.

Fladry trafiły do dwunastu gospodarstw w gminach: Banie Mazurskie, Biskupiec, Wieliczki, Kętrzyn, Dźwierzuty, Dubeninki i Gołdap. — Pojawiły się tam, gdzie w ostatnich latach wilki spowodowały najwięcej szkód w gospodarstwach — wyjaśnia Justyna Januszewicz. — Rolnicy nie ponoszą żadnych kosztów, sami muszą jedynie zamontować fladry, a po wypasie zwierząt, przed zimą, zdemontować zabezpieczenia.
W niewielkiej wsi Juchnajcie w gminie Gołdap czerwone płachty zawisły wokół trzech pastwisk. — Część gospodarstw leży bezpośrednio przy lesie i rzece. Ostatnio wilczych ataków jest więcej, niedawno w dwóch gospodarstwach zagryzły kilkanaście cielaków — mówi Urszula Walicka, sołtys wsi. — Ja straciłam dwa psy. Ślady wilków były na drodze, a psy miały jedynie przegryzione gardła.

Olsztyński RDOŚ zrealizował projekt po raz pierwszy. Zainteresowanie rolników było jednak duże, więc jeśli znajdą się fundusze, to w przyszłym roku również zostaną kupione zabezpieczenia. Przygotowanie 7 tys. metrów fladr kosztowało 20 tys. zł.

W 2015 roku do RDOŚ w Olsztynie trafiły 52 wnioski o odszkodowania. Działalność wilków w regionie kosztowała skarb państwa 93 tys. zł. Z kolei w tym roku do końca października rolnicy złożyli już 71wniosków, a na odszkodowania przeznaczono prawie 127 tys. zł.

Doktor Robert Mysłajek z Uniwersytetu Warszawskiego i wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” podkreśla, że wilki w gospodarstwach nie sieją jedynie spustoszenia. — Jeżeli rolnik uprawia kukurydzę, to będzie zadowolony, bo wilki zjadają grasujące w uprawach dziki — zaznacza naukowiec.

Mateusz Przyborowski
m.przyborowski@gazetaolsztynska.pl

Artykuł ukazał się w Gazecie Olsztyńskiej NR 268 (19 226) 17 listopada 2016r.

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Marcin #2115301 | 78.11.*.* 18 lis 2016 09:04

    "Jeśli chcemy mieć duże drapieżniki, musimy się nauczyć znów z nimi żyć. Co ważniejsze, trzeba zrozumieć, że wywieramy ogromny wpływ na rolę, jaką dotychczas grały one w środowisku - zauważa dr Kuijper. - Jeśli chcemy, żeby te duże drapieżniki nadal regulowały populację jeleni, albo żeby wpływały na zachowanie dużych roślinożerców z dobrym skutkiem dla bioróżnorodności - musimy ograniczyć ten nasz wpływ i pozwolić im pełnić role przypisane przez naturę".

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. odyn #2115235 | 176.221.*.* 18 lis 2016 07:32

    Wybiją dziki i wilczych ataków na zwierzęta hodowlane będzie jeszcze więcej. A tych dzików /obecnie trochę ponad 140 tys sztuk/ jest mniej niż zakładana ilość 5 sztuk na 1 tysiąc hektarów czyli ponad 150 tys.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. wilczy #2115047 | 109.241.*.* 17 lis 2016 20:45

    poczytajcie o zarządzaniu populacją wilka np.: w Norwegii, Finlandii czy Szwecji i innych cywilizowanych przyrodniczo krajach Europy

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  4. ? #2114999 | 195.147.*.* 17 lis 2016 19:45

    Fju fju fju sami specjaliści od wilków chociaż w życiu samego nigdy nie widzieli,najlepszy jest tekst o tym że ilość zwierzyny w lesie nie ma żadnego znaczenia

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  5. wilczy #2114923 | 109.241.*.* 17 lis 2016 18:51

    tak, ale są to kwoty należne rolnikom za straty a nie również za utracone korzyści - właściciele zabitych zwierząt w majestacie prawa dopłacają do wilków, inaczej sponsorują ochroną przyrody

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Pokaż wszystkie komentarze (9)