Czwartek, 23 października 2025

Rolnicy protestują przeciw zmianom w unijnym budżecie.

2025-10-23 10:15:53 (ost. akt: 2025-10-23 10:23:00)

Podziel się:

Coraz więcej krytycznych głosów wobec propozycji Komisji Europejskiej dotyczących nowego budżetu unijnego. Podczas trwającej sesji Parlamentu Europejskiego przed siedzibą w Strasburgu protestowali unijni rolnicy, którzy sprzeciwiają się planom reformy wspólnej polityki rolnej.




Obawiają się, że połączenie funduszy rolnych z polityką spójności doprowadzi do ograniczenia wsparcia dla wsi, zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego w Europie i pogłębienia różnic między krajami członkowskimi.

– Komisja Europejska proponuje rozmontowanie wspólnej polityki rolnej poprzez zamknięcie jej drugiego filaru, dzięki któremu możliwy był rozwój rolnictwa, wprowadzanie nowoczesnych technologii i urządzeń dla rolników. Komisja Europejska chce połączenia wspólnej polityki rolnej z polityką spójności, co oznacza niepewność dla beneficjentów. Społeczności lokalne i rolnicy będą walczyć o te same pieniądze, chociaż ich potrzeby są różne – ocenia Siegfried Mureşan, poseł do Parlamentu Europejskiego z Rumunii, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej i współsprawozdawca PE ds. wieloletnich ram finansowych.

Skutki proponowanych zmian mogą być szczególnie odczuwalne w krajach, gdzie unijne fundusze stanowią podstawę rozwoju wsi i modernizacji rolnictwa. Według danych Komisji Europejskiej w obecnej perspektywie finansowej 2021–2027 WPR pochłania ponad 386 mld euro. Na wsparcie rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich trafiła jedna czwarta całego budżetu UE. Wspólna polityka rolna składa się z trzech elementów: płatności bezpośrednich dla rolników, środków stabilizujących rynki i wsparcia dla obszarów wiejskich (II filar WPR).

To ze środków w ramach II filaru finansowane są inwestycje w modernizację gospodarstw, infrastrukturę wodno-melioracyjną, cyfryzację, odnawialne źródła energii i usługi publiczne na wsi. Połączenie środków na rolnictwo z funduszami spójności – w opinii europarlamentarzystów – może utrudnić kontynuację wielu wieloletnich projektów, zwłaszcza w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. W nowej propozycji KE przewidziała ok. 300 mld euro dla rolnictwa, z czego 6,3 mld przeznaczono na pomoc krajom członkowskim w razie wystąpienia zakłóceń na rynkach.

Według COPA-COGECA Komisja „przekroczyła zbyt wiele czerwonych linii” swoimi propozycjami reform. Organizacja określiła projekt jako „pierwszy w historii przypadek, gdy europejskie rolnictwo jednogłośnie mówi: to jest niedopuszczalne” i oceniła, że cięcia budżetowe WPR o 20 proc. to ryzyko utraty bezpieczeństwa żywnościowego przez 450 mln Europejczyków.

– Zamiast wprowadzić politykę UE, która daje bezpieczeństwo wszystkim rolnikom w Europie, Komisja Europejska proponuje przekazywanie środków rządom krajowym, aby one decydowały o podziale tych środków pomiędzy politykę spójności a fundusze dla rolnictwa. To oznacza, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej będzie konkurować z pozostałymi – przekonuje Siegfried Mureşan. – Pochodzę z Rumunii, tuż za granicą naszego kraju toczy się wojna, więc musimy robić wiele na rzecz mobilności wojskowej, aby podnosić bezpieczeństwo, chronić obywateli, modernizować infrastrukturę. Jeśli mniej środków zostaje na rolnictwo, rolnicy, także na przykład w Polsce, będą mieć niekorzystną pozycję konkurencyjną w porównaniu do rolników z innych krajów Europy.

Rośnie obawa, że zapowiadane zmiany osłabią unijną politykę rolną i uzależnią ją od decyzji politycznych poszczególnych rządów. Krytycy wskazują, że mechanizm współfinansowania na poziomie krajowym może faworyzować państwa z większym potencjałem fiskalnym, a rolnicy z Europy Środkowo-Wschodniej mogą stracić konkurencyjność wobec zachodnich producentów.

– Do tej pory polityka rolna była samodzielna i nie musiała rywalizować o pieniądze z innymi zadaniami. Dzisiaj wrzucamy wszystko do jednego koszyka i „rolnicy, walczcie, ile sobie wywalczycie, tyle będzie”, a wiemy, że łącznie tych środków jest mniej. Ostatecznie na rolnictwo będzie mniej środków, będą również obarczone regułami praworządnościowymi, czyli może się okazać, że będą blokowane dla tego czy innego kraju – podkreśla Waldemar Buda, europoseł PiS, z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Osłabienie finansowania unijnej polityki rolnej następuje w momencie wyjątkowo trudnym dla europejskiego sektora – przy rosnących kosztach energii, presji regulacyjnej i skutkach zmian klimatycznych, które coraz częściej prowadzą do strat w uprawach i destabilizacji rynków. Równolegle rosną koszty dostosowania rolnictwa do wymogów klimatycznych i środowiskowych, a według danych Europejskiego Trybunału Obrachunkowego wydatki związane z zieloną transformacją rolnictwa w UE sięgną do 2030 roku 45 mld euro rocznie.

– Rolnicy mierzą się z większymi obciążeniami, dlatego będą potrzebować od nas większego wsparcia w przyszłości, a nie jego ograniczenia – podkreśla wiceprzewodniczący EPL.

– Jeżeli Europa wymyśliła i wdraża plan posiłkowania się żywnością z całego świata, bo to nie tylko Mercosur, ale również Meksyk, Indie, Australia, to oznacza, że w przypadku kryzysu albo jakiejś trudnej sytuacji geopolitycznej ta żywność może do Europy nie dopłynąć. Mieliśmy przykłady z COVID-u czy wojny, kiedy brakowało różnych produktów, części do samochodów, substancji do produkcji leków, ale nie wyobrażam sobie, żeby brakło żywności dla Europy, a tego rodzaju polityka może do tego doprowadzić – wskazuje Waldemar Buda.

Europosłowie podkreślają, że wspólna polityka rolna powinna być modernizowana, ale nie kosztem jej stabilności finansowej. Ich zdaniem potrzebne są zmiany zwiększające konkurencyjność sektora i zapewniające równowagę między bezpieczeństwem żywnościowym a wymogami klimatycznymi.

– Wyzwania, jeżeli chodzi o rolnictwo, też się zmieniają. Dzisiaj mamy sytuację, w której problemem jest konkurencja wokół Unii Europejskiej. Mówi się o ograniczeniach i wymogach dotyczących rolnictwa europejskiego, natomiast wszystkie te wymogi powinny być stawiane również tym krajom, z których importujemy żywność – od Brazylii, Argentyny i Paragwaju po Meksyk, Indie czy Ukrainę. Wtedy skończy się kolejka chętnych – podkreśla europoseł EKR.

– Rozwój obszarów wiejskich i wspólna polityka rolna muszą się rozwijać i być w większym stopniu ukierunkowane na przyszłość. Rolnicy są na to przygotowani, jednak Komisja Europejska powinna działać wspólnie z rolnikami, a nie przeciwko nim – dodaje Siegfried Mureşan.

Źródło: Newseria

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB