Czwartek, 21 listopada 2024

Płoną mazurskie trawy, pastwiska, rowy, nieużytki...Rozpoczął się sezon bezmyślnego wypalania traw

2022-03-14 11:31:44 (ost. akt: 2022-03-14 11:32:44)

Autor zdjęcia: OSP Spytkowo

Podziel się:

Na łąkach, nieużytkach, w przydrożnych rowach i na miedzach pojawiają się niszczące płomienie. Jest to znak, że rozpoczyna się sezon na wypalanie traw. Za wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych, trzcinowisk lub szuwar grozi grzywna lub areszt.

Już od wielu lat przełom zimy, wiosny oraz przedwiośnie to okresy, w których wyraźnie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Wypalanie traw jest nie dość, że środowiskowo i społecznie szkodliwe, to także surowo zabronione. A mimo to, co roku płoną trawy.

– Cały czas apelujemy, aby nie wypalać traw ani nieużytków – przypomina płk. Jolana Futera, komendant straży Ochrony Przyrody w Giżycku. - Ogień niszczy bezpowrotnie siedliska wszystkiego, co żyje w trawie, a czego niekiedy nie widzimy. Od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Tego rodzaju praktyki stosowane były od wieków, najpierw chodziło o wypalenie kawałka lasu pod uprawę, potem o płodozmian. Uważane było za zabieg przygotowujący pole do zasiewu, ponieważ dzięki temu można było spulchnić glebę, w łatwy sposób pozyskać nawóz z popiołu oraz pozbyć się uciążliwych chwastów. Nic bardziej błędnego. Ziemia staje się jałowa, zostaje zahamowany naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Od palącego się poszycia gleby, zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, który może zalegać nawet do kilkunastu metrów w głąb. W przypadku, gdy zwykła łąka po pożarze regeneruje się przez kilka lat, to pokłady torfu potrzebują na to kilku tysięcy lat…

Nieużytki, wbrew swojej nazwie, potrafią być wyjątkowo użyteczne dla okolicznej przyrody. A to dlatego, że zamieszkuje je wiele gatunków roślin i zwierząt, w tym także chronionych. Zatem łatwo sobie wyobrazić, jak wielkie spustoszenie sieje niszczycielski żywioł, jakim jest ogień.

- W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt jak żaby, ropuchy, jaszczurki, krety, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie – dodaje płk. Jolanta Futera. - Przed ogniem nie uciekną bezkręgowce, między innymi dżdżownice, które mają pozytywny wpływ na strukturę gleby i jej właściwości, pająki, wije, owady drapieżne i pasożytnicze. Mało tego przez taką głupotę ludzką dochodzi do pożarów zabudowań, giną ludzie, zwierzęta, roślinność. Pożary traw na nieużytkach, z uwagi na ich charakter i zazwyczaj duże rozmiary, angażują znaczną liczbę sił i środków ratowniczych. Każda tego typu interwencja to poważny wydatek finansowy. Strażacy zaangażowani w gaszenie pożarów traw w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia, zdrowia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi, nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą bardzo potrzebni.

Wiatr rozprzestrzenia ogień
- Wypalanie traw jest również przyczyną wielu pożarów, które niejednokrotnie prowadzą niestety także do wypadków śmiertelnych – przypominają strażacy. - Rocznie w tego rodzaju zdarzeniach śmierć ponosi kilkanaście osób. Ziemia jest tylko jedna. Obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności, która ze względu na występujące w tym czasie okresy wegetacji stanowi doskonałe podłoże palne, co w zestawieniu z dużą aktywnością czynnika ludzkiego w tym sektorze, skutkuje gwałtownym wzrostem pożarów. Za ponad 94% przyczyn ich powstania odpowiedzialny jest człowiek.

W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr. Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, przekonane są, że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby w porę zareagują. Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią.

- W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania – twierdzą strażacy. - Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Ci, którzy mimo wszystko chcą ryzykować, muszą również liczyć się z konsekwencjami. Kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary podlega karze aresztu albo grzywny.
Renata Szczepanik

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB