Piątek, 22 listopada 2024

Jan Zelma: "Piątka dla zwierząt jest nie do przyjęcia przez rolnika". Rolnicy ruszyli na protest

2020-09-30 08:38:57 (ost. akt: 2020-09-30 10:06:52)
Jan Zelma, rolnik z miejscowości Omule (pow. iławski, gm. Lubawa)

Jan Zelma, rolnik z miejscowości Omule (pow. iławski, gm. Lubawa)

Autor zdjęcia: archiwum rolnika

Podziel się:

Ponad 50-osobowa grupa rolników z powiatu iławskiego i nowomiejskiego wybrała się dziś (środa 30 września) do Warszawy, aby protestować przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. "Piątki dla zwierząt".

Sejm przegłosował już nowelizację tej ustawy, teraz tematem "Piątki dla zwierząt" ma zająć się Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisja Ustawodawcza, a następnie senat.

>>> Wieś buntuje się przeciwko wprowadzeniu zmian w ustawie dotyczącej hodowli zwierząt, o czym informowaliśmy m.in. w Gazecie Olsztyńskiej i Gazecie Iławskiej w artykule "Piątka dla zwierząt wzburzyła wieś". Dziś w Warszawie odbywa się demonstracja rolników zrzeszonych m.in. w Polskim Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego oraz AgroUnii. Do stolicy ruszyło także około 50. rolników z powiatu iławskiego oraz nowomiejskiego.

Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zakłada m.in. likwidację hodowli zwierząt futerkowych w Polsce oraz ograniczenie uboju rytualnego.

>>> Z naszą redakcją skontaktował się Jan Zelma, rolnik z miejscowości Omule w gm. Lubawa, powiat iławski, który z resztą organizował dzisiejszy wyjazd na protest do Warszawy. Hodowca chciał wyrazić swoje zdanie na temat nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. "Piątki dla zwierząt".

Mówi Jan Zelma:
— Od zarania dziejów człowiek wykorzystywał zwierzęta do swoich celów. Zwierzęta służyły człowiekowi jako pokarm czy siła pociągowa. Do dziś używamy skór zwierzęcych, by zrobić z nich futra, kożuchy, torebki, paski, ozdoby lub buty.

Dziś modne stały się futra syntetyczne (sztuczne). Wiele celebrytek szczyci się, że jest eko, że nie są zabijane dla ich futer zwierzęta. Futra sztuczne są wytwarzane z takich materiałów jak nylon, akryl lub poliester. Wszystkie te materiały są produkowane z pochodnych ropy naftowej. Do wytworzenia ich potrzeba dużo energii, a sam proces produkcji wpływa negatywnie na środowisko. Sztuczne futra i odpady z ich produkcji to materiały, które zakopane w ziemi rozkładają się od 500 do 1000 lat, a utylizacja tych produktów powoduje powstanie bardzo toksycznych substancji. Te substancje to dioksyny, które wywołują zmiany genetyczne, nowotworowe, choroby tarczycy, wątroby i problemy z płodnością ludzi, zwierząt i ryb. Noszenie sztucznych futer ma jeszcze negatywny wpływ bezpośrednio na organizm ludzki — wywołuje bowiem jonizację dodatnią.

Noszenie naturalnych futer dzięki jonizacji ujemnej pozytywnie wpływa na nasz organizm. Poprawia się koncentracja, samopoczucie a nawet poprawia się gojenie ran oraz zmniejsza się uczucie bólu po wcześniejszych urazach. Futra naturalne są całkowicie biodegradowalne, bezpieczne dla środowiska, a podczas rozkładu nie emitują szkodliwych związków chemicznych. Naprawdę ekologiczne i zdrowe dla człowieka są futra ze zwierząt.

Hodowla zwierząt futerkowych jest najbardziej ekologiczną formą zagospodarowania ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Polska jest w Unii największym producentem mięsa drobiowego, więc hodowla zwierząt futerkowych doskonale pochłania odpady zwierzęce powstałe w ubojniach. Dwadzieścia państw Unii Europejskiej zezwala na hodowlę zwierząt futerkowych. Mając tak dużą produkcję drobiu, powinniśmy być ostatnim krajem Europy, który zamyka hodowlę zwierząt futerkowych. Likwidacja tego rodzaju hodowli jest nieuzasadniona ekonomiczni i ekologicznie.

Ubój rytualny
Polska jest największym w Europie producentem mięsa drobiowego i czołowym producentem mięsa wołowego. Polska sprzedaje za granicę ok. 40-50% wyprodukowanego mięsa drobiowego i ponad 80% wołowiny. Jak podaje Biuro Analiz i Strategii KOWR w 2019 r. wywieziono 1,4 mln ton mięsa czerwonego wraz z podrobami, uzyskując 3,8 mld euro. Eksport mięsa drobiowego (łącznie z podrobami) wzrósł do 1,5 mln ton, a jego wartość to 2,6 mld euro. Razem ten rynek to 6,4 mld euro. Dziś jest to 6,4mld x 4,5 zł/euro = 28,8 mld złotych.
Faktem staje się próba usunięcia tak silnego gracza z rynku europejskiego. Stało się to rękoma posłów, którzy w imię dobroci dla zwierząt głosowali za przyjęciem ustawy "futerkowej". Dziękuję tym posłom, którzy głosowali przeciw przyjęciu tej ustawy.

Czy ubój rytualny drobiu jest stosowany? Z tym pytaniem zwróciłem się do kilku firm. Prawnik jednej z nich zgodził się na publikację następującej treści; "40% obrotów jednej z wiodących firm z branży przetwórstwa drobiu z Pomorza stanowi ubój rytualny". W innych firmach jest podobnie. Jeżeli ubój rytualny zostanie zakazany to mamy 40% nadwyżkę mięsa drobiowego i jeszcze większą mięsa wołowego. Polski rynek tego nie wchłonie, a dla wielu gospodarstw i firm oznacza dramaty finansowe. Ja mam odstawę indyków w tym tygodniu. Na tej małej ilości indyczki (ok. 3000 szt.) moja rodzina straci ok. 20 tys. zł, bo mamy pandemię i nie ma ceny na drób.

Aspekt moralny
uboju rytualnego

Święty Papież Jan Paweł II nauczał, że zwierzęta mają służyć ludziom, nie odwrotnie. Moja mama w wojnę była w obozie w Potulicach. Tam w obozie zjedzony był każdy zając, pies, kot a jeżeli ktoś znalazł kawałek kości to też była ona zjedzona. Trawa wyskubana była do gołej ziemi. Dziś znaczna część społeczeństwa mieszka w mieście w oderwaniu od realiów przyrody. W przyrodzie co moment ktoś kogoś zjada. Dziś spocony koń będzie wzięty pod opiekę, lecz spocony oracz już nie.

Mnie również szkoda tych zwierząt, ale są hodowane po to, by trafić na talerz. Unia Europejska liczy 28 państw. Jedne źródła podają, że 27 a inne, że 23 państwa w Unii zezwalają na ubój rytualny. Rytuałów ani zasad innych religii nie zmienimy. Jeżeli klient chce takie a nie inne mięso, to jeśli my tego nie dostarczymy to z całą pewnością zrobią to inne państwa Unii. Apeluję do senatorów i pana prezydenta o rozwagę i podjęcie takich decyzji, które pozwolą na dalsze stosowanie uboju rytualnego.
Jan Zelma

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl



Polub nas na Facebooku: