Sezon wegetacyjny 2014/2015, praktycznie w całej Polsce cechowały niedobory wody przechodzące w suszę. W niektórych rejonach Kujaw i Wielkopolski niedobory wilgoci występowały praktycznie od lata 2014, a występujące okresowo opady jedynie je łagodziły.
Dodatkowo deszcz pojawiał się bardzo punktowo i często były to krótkie, nawalne ulewy padające na zeschniętą glebę, po których natychmiast powracało silne nasłonecznienie i wysoka temperatura powietrza. Warunki takie wybitnie niesprzyjały dobremu wykorzystaniu wody przez rośliny za to zwiększały jej straty. Był to dobry sezon do sprawdzenia przydatności nowych, wchodzących dopiero do praktyki, technologii uprawy roli. Jak w takiej, skrajnej sytuacji sprawiła się pasowa uprawa roli, czyli strip-tillage?
Rozpylona gleba zbiła się w skorupę
Po suchej zimie gleba była na tyle przesuszona, że nawozy z pierwszej, wiosennej dawki zastosowanej w oziminach często nawet nie rozpuściły się i granule przez całe tygodnie leżały na powierzchni gruntu. W tych warunkach przygotowanie roli pod rośliny jare, jeśli stosowano klasyczną uprawę roli, wymagało dużo, intensywnie prowadzonych zabiegów uprawowych. Szczególnie przygotowanie pola do siewu punktowego buraków cukrowych na mocniejszych, typowo buraczanych glebach wymagało intensywnej uprawy, której skutkiem było mocne przesuszenie i rozpylenie gleby. Wschody często były w tej sytuacji mocno przerzedzone. Opady deszczu, które nastąpiły w kwietniu np. w zachodniej Wielkopolsce na krótko poprawiły warunki wodne, ale często pogorszyły i to znacznie wschody buraków. Były to bowiem krótkie, intensywne ulewy, które zbiły rozpyloną glebę w skorupę, która natychmiast zaczęła wysychać i twardnieć w słoneczną pogodę.
Wiele plantacji trzeba było przesiewać, szczególnie na typowo „buraczanych”, mocnych glinach. Lokalnie konieczne były nawet przesiewy zbóż jarych! Powtórny siew buraków przeprowadzano ponownie przy suchej pogodzie w glebie przesuszonej przez powtórzone zabiegi uprawowe, w niektórych rejonach gleba była tak zbita, że przed agregatem doprawiającym konieczna była brona talerzowa lub ciężki kultywator. Zatem nic dziwnego, że powtórne zasiewy również nie były zbyt udane a na dodatek opóźnione.
Bez konieczności przesiewania plantacji
Na tym tle, nieliczne na razie, zasiewy w technologii uprawy pasowej wypadły zadowalająco, najczęściej uzyskiwano dobrą, szczególnie jak na tak trudne warunki obsadę, autor nie spotkał się z koniecznością przesiewania plantacji. Zdarzały się oczywiście przypadki rzadkich wschodów i obsady rzędu 60 tys. szt./ha, jednak rośliny były w miarę równomiernie rozmieszczone na powierzchni. Wizualnie można było stwierdzić, brak wyraźnej skorupy po opadach, co wynikało bezpośrednio z ochrony, jaką zapewniał mulch na powierzchni gleby a pośrednio z dużo mniejszej ilości zabiegów uprawowych i braku rozpylenia gleby przed siewem.
Woda swobodnie wsiąkała do korzeni
Rozwój roślin był determinowany ograniczoną dostępnością wody, głównie pochodzącej z bieżących opadów atmosferycznych. Pozimowy zapas wody w podglebiu był zazwyczaj niewielki a dla roślin płytko korzeniących np. zbóż jarych, w większości niedostępny. Wiosenne i letnie opady, następowały dość rzadko i zazwyczaj trafiały na suchą glebę. Na polach w uprawie tradycyjnej często obserwowano słabe wsiąkanie i duże spływy, czego przyczyną było rozpylenie przy uprawie i późniejsze zamulenie przez deszcz. Nawet, gdy woda nie spłynęła z pola to pozostawała blisko powierzchni, przez co szybko parowała. W technologii strip-till woda swobodnie wsiąkała w uprawione pasy, na głębokość ich wzruszenia, bezpośrednio w zasięg korzeni roślin. Dawało to nie tylko mniejsze straty i lepszą dostępność wody, ale również łatwiejsze pobieranie składników pokarmowych z nawozów, które w tej technologii są najczęściej zastosowane wgłębnie, w rzędzie roślin. Paradoksalnie lepszy rozwój roślin w uprawie pasowej powodował, że wcześniej wyczerpywały zapas wody z gleby i odczuwały skutki suszy. Ponownie można stwierdzić, że wiele zależało od lokalnego rozkładu opadów.
Trudno porównywać, ale…
Z obserwacji, które autor prowadził w czasie wegetacji roślin, można wysnuć wniosek, że stan roślin na polach uprawianych w technologii uprawy pasowej nie był gorszy a w niektórych okresach i lokalizacjach widocznie lepszy, niż po uprawie orkowej. Było to szczególnie widoczne tam, gdzie technologie bezorkowe stosowane są od lat. Ostateczne porównanie plonów uzyskiwanych po uprawie tradycyjnej i pasowej na polach produkcyjnych najczęściej jest niemożliwe, z braku możliwości bezpośredniego porównania. Odnoszenie się do pola sąsiada jest zazwyczaj nieuprawnione, ze względu na różnice w agrotechnice: nawożeniu, odmianie, ochronie roślin itd. a czasem również z niechęci do ujawniania rzeczywiście uzyskanego plonu. Dokładne porównanie można uzyskać z doświadczeń ścisłych.
W doświadczeniach ścisłych
W badaniach prowadzonych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu w 2015 roku, uprawiano kukurydzę na kiszonkę, jęczmień jary, łubin biały, groch i bobik oraz międzyplony ścierniskowe. Plony roślin były w znacznym stopniu determinowane niedoborami opadów, które zaczęły się już w okresie wiosennych siewów a później były przerywane jedynie krótkimi, najczęściej intensywnymi opadami, które przypadły na połowę kwietnia, później dopiero połowę czerwca i lipiec. Bardzo sucha i wyjątkowo gorąca pogoda w sierpniu przedwcześnie zakończyła wegetację strączkowych i zahamowała rozwój kukurydzy. W takich warunkach, uzyskane plony były znacznie niższe od oczekiwanych.
Najmniej ucierpiał jęczmień jary, który plonował na poziomie 4 t/ha w obu technologiach (orka i strip-till), jednak część pól zasianych po orce musiała być przesiana na skutek zaskorupienia roli po kwietniowych ulewach, czego nie obserwowano po uprawie pasowej. Ten dodatkowy koszt nasion i uprawy roli przemawia mocno na niekorzyść uprawy tradycyjnej.
Rośliny strączkowe również plonowały podobnie po uprawie tradycyjnej i pasowej, pojawiły się natomiast znaczące różnice w zachwaszczeniu. Bardzo sucha gleba w okresie siewów znacznie obniżyła skuteczność preparatów doglebowych, chwasty pojawiały się licznie, choć powoli i dość późno, ze względu na suszę. Największe zachwaszczenie obserwowano w łubinie białym, który rozwija się znacznie wolniej od bobiku i grochu, przez co słabo konkuruje z chwastami. Duży problem stanowiły w łubinie białym owies głuchy oraz chwasty prosowate (chwastnica, włośnica sina i zielona), które wschodzą dopiero późną wiosną. Ściółka pozostająca na powierzchni pola w technologii strip-till znacznie ograniczała zachwaszczenie roślin strączkowych. Autor nie ma jeszcze opracowanych, końcowych wyników, ale w niektórych gatunkach chwastów były to kilkukrotnie mniejsze liczebności i masy.
Ściółka ograniczyła zachwaszczenie
Rośliny strączkowe również plonowały podobnie po uprawie tradycyjnej i pasowej, pojawiły się natomiast znaczące różnice w zachwaszczeniu. Bardzo sucha gleba w okresie siewów znacznie obniżyła skuteczność preparatów doglebowych, chwasty pojawiały się licznie, choć powoli i dość późno, ze względu na suszę. Największe zachwaszczenie obserwowano w łubinie białym, który rozwija się znacznie wolniej od bobiku i grochu, przez co słabo konkuruje z chwastami. Duży problem stanowiły w łubinie białym owies głuchy oraz chwasty prosowate (chwastnica, włośnica sina i zielona), które wschodzą dopiero późną wiosną. Ściółka pozostająca na powierzchni pola w technologii strip-till znacznie ograniczała zachwaszczenie roślin strączkowych. Autor nie ma jeszcze opracowanych, końcowych wyników, ale w niektórych gatunkach chwastów były to kilkukrotnie mniejsze liczebności i masy.
Kukurydza najwrażliwsza
Najbardziej ze wszystkich gatunków uprawianych w doświadczeniach ucierpiała na skutek suszy kukurydza. Zebrano 24 t/ha świeżej masy kukurydzy kiszonkowej, co stanowi połowę plonów osiąganych na tych stanowiskach w przeciętnych latach. Po uprawie pasowej zebrano niemalże tyle samo (22 t/ha), natomiast po zastosowaniu płytkiej uprawy uproszczonej całej powierzchni (kultywator ścierniskowy+ doprawienie przed siewem) plony wzrosły do 30 t/ha. Trzeba tu wyjaśnić, że na polach z płytką uprawą roli była ona stosowana od ok. 15 lat, natomiast uprawa pasowa została zastosowana po raz pierwszy. Korzystne zmiany związane z uproszczeniami uprawy roli, w tym uprawą pasową, np. zwiększenie zawartości próchnicy i pojemności wodnej, zachodzą powoli, przez kilka lat. W strip-till bardzo ważna jest pozostająca na powierzchni ściółka, która chroni glebę przed niepotrzebnym wysychaniem. W omawianym doświadczeniu ściółkę stanowiło jedynie ściernisko po jęczmieniu jarym, zdecydowanie za mało na tak skrajnie gorące lato.
Siew w jednym przejeździe z uprawą roli
Wielki problem stanowiły letnie siewy rzepaku ozimego oraz międzyplonów ścierniskowych. Rolnicy przykładali w tym roku do uprawy międzyplonów znacznie większą wagę niż zazwyczaj. Z jednej strony miały ratować bazę pasz objętościowych po katastrofalnie niskich zbiorach kukurydzy na kiszonkę, z drugiej były często konieczne do wypełnienia nowych wymogów związanych z „zazielenieniem” i utrzymaniem obszarów proekologicznych. Tymczasem uprawa roli w temperaturach przekraczających 35°C w cieniu zamieniała glebę w popiół lub bryły twarde jak kamienie. Często jedyną szansą był siew bezpośrednio po uprawie roli, póki jeszcze były w niej resztki wilgoci.
Obserwowałem takie plantacje rzepaku, najczęściej na małych powierzchniach, gdzie orkę i doprawienie wykonywano jednego dnia wieczorem a siew następnego dnia wcześnie rano. Dawało to często zadowalające wyniki, trudno jednak zastosować takie rozwiązania na dużych powierzchniach, powyżej kilku hektarów. Dlatego w tym roku, szczególnie w uprawie międzyplonów, ale również w rzepaku często stosowano technologie uproszczone z siewem wykonywanym w jednym przejeździe z uprawą roli.
Strip-tillage jest jedną z technologii, które z dużym powodzeniem stosowano w tych trudnych warunkach. Przewaga uprawy pasowej to nie tylko uprawa i siew w jednym przejeździe, ale również brak wzruszania, czyli przesuszania całej powierzchni a jednocześnie głębokie spulchnianie w rzędzie. W rozluźnionej glebie korzenie rzepaku i międzyplonów mogły swobodnie wzrastać w głąb i korzystać z resztek zgromadzonej wilgoci. Tam, gdzie lokalnie pojawiały się opady, nawet niewielkie, strip-tillage pozwalał na natychmiastowy siew i wykorzystanie wody. Taki sam scenariusz powtarzał się w trakcie siewu zbóż ozimych, choć w mniej drastycznej postaci, ze względu na niższe temperatury powietrza.
Oczywiście technologia pasowej uprawy roli nie jest żadną „cudowną bronią” i w skrajnych przypadkach np. głęboka susza, również zawodzi szczególnie, jeśli ma być zastosowana po raz pierwszy na danym polu. Jednak na podstawie obserwacji tego roku, zarówno z doświadczeń poletkowych, jak z pól produkcyjnych, rozsianych po różnych rejonach kraju, szczególnie Wielkopolski i Kujaw mogę stwierdzić, że plony roślin uprawianych w tej technologii nie ustępowały tym osiąganym po uprawie orkowej. Mogę też stwierdzić, że pogląd jakoby technologie uproszczone wiązały się ze zwiększonym ryzykiem nieudanych zasiewów nie dotyczy uprawy pasowej. Jest wręcz przeciwnie, często dzięki rezygnacji z pługa i zastosowaniu tej metody osiągano zadowalające obsady, szczególnie buraków i rzepaku.
Strip-tillage jest jedną z technologii, które z dużym powodzeniem stosowano w tych trudnych warunkach. Przewaga uprawy pasowej to nie tylko uprawa i siew w jednym przejeździe, ale również brak wzruszania, czyli przesuszania całej powierzchni a jednocześnie głębokie spulchnianie w rzędzie. W rozluźnionej glebie korzenie rzepaku i międzyplonów mogły swobodnie wzrastać w głąb i korzystać z resztek zgromadzonej wilgoci. Tam, gdzie lokalnie pojawiały się opady, nawet niewielkie, strip-tillage pozwalał na natychmiastowy siew i wykorzystanie wody. Taki sam scenariusz powtarzał się w trakcie siewu zbóż ozimych, choć w mniej drastycznej postaci, ze względu na niższe temperatury powietrza.
Czy rezygnacja z pługa pomogła?
Oczywiście technologia pasowej uprawy roli nie jest żadną „cudowną bronią” i w skrajnych przypadkach np. głęboka susza, również zawodzi szczególnie, jeśli ma być zastosowana po raz pierwszy na danym polu. Jednak na podstawie obserwacji tego roku, zarówno z doświadczeń poletkowych, jak z pól produkcyjnych, rozsianych po różnych rejonach kraju, szczególnie Wielkopolski i Kujaw mogę stwierdzić, że plony roślin uprawianych w tej technologii nie ustępowały tym osiąganym po uprawie orkowej. Mogę też stwierdzić, że pogląd jakoby technologie uproszczone wiązały się ze zwiększonym ryzykiem nieudanych zasiewów nie dotyczy uprawy pasowej. Jest wręcz przeciwnie, często dzięki rezygnacji z pługa i zastosowaniu tej metody osiągano zadowalające obsady, szczególnie buraków i rzepaku.
Możne je podzielić na trzy grupy:
— agregaty uprawowe do uprawy szerokorzędowej 45-75 cm, siew następuje w osobnym przejeździe siewnikiem, zazwyczaj punktowym lub po zagregatowaniu z siewnikiem w jednym przejeździe
— agregaty uprawowo-siewnie przeznaczone do siewu zbóż i innych roślin wysiewanych w wąskich międzyrzędziach. Rozstawy uprawionych pasów są zwężone do 30-35 cm a w jednym pasie wysiewane jest albo kilka rzędów (zazwyczaj dwa) albo siew odbywa się taśmowo na szerokość 10-15 cm. Siewniki są zazwyczaj nabudowane na agregat uprawowy
— agregaty uprawowe „uniwersalne” przystosowane do agregatowania zarówno z siewnikami punktowymi jak i rzędowymi. Zmiana szerokości międzyrzędzi odbywa się najczęściej przez zmianę usytuowania elemetnów roboczych na ramie maszyny.
dr inż. Tomasz Piechota, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
rolniczeabc@rolniczeabc.pl
Artykuł ukazał się w miesięczniku "Rolnicze ABC" nr 2 (305) 10 lutego 2016 r.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez