Quady w zbożu - co robić?

Takie mniejsze czterokołowe pojazdy dostają już kilkuletnie dzieci, a dorośli kupują wypasione, ogromne maszyny. Jazda po asfaltowej drodze publicznej nie daje adrenaliny, za to rajd po leśnych ostępach — tak. Ale okazuje się, że pole kukurydzy czy żyta też może stać się miejscem do zabawy dla miłośników quadów. — To był chyba jeden, tak wskazują ślady kół, przejechał przez całą długość pola kukurydzy. Próżno go teraz szukać, dlatego nie zgłaszałem na policję — mówił nam Jan Olkowski, rolnik spod Mławy.

Takich przypadków jest coraz więcej. Zdaniem naszego rozmówcy, zwłaszcza quadowcy z dużych miast nie liczą się z rolniczą własnością. — Z sąsiadami zauważyliśmy, że „terenówkami” na warszawskich numerach rejestracyjnych z lawetami przywożone są tu w nasze okolice quady, a właściciele potem wyżywają się na naszych polach. Bo w Warszawie od razu by ich ktoś zatrzymał. Obawiam się, że tych rajdowców będzie więcej — podkreślał Olkowski.

Stróże prawa radzą, żeby alarmować policję w takich przypadkach. — Trzeba to jak najbardziej zgłaszać — mówi Marek Modzelewski, zastępca komendanta powiatowego policji w Makowie Mazowieckim. Sytuacją idealną byłoby nagranie, na przykład telefonem, szarży quadem po polu, ale przekazanie policji własnych podejrzeń co do tożsamości niszczyciela też może pomóc. Takie przejażdżki niszczące uprawy są kwalifikowane jako uszkodzenie mienia, czyli czyn z art. 288 Kodeksu karnego, za który grozi nawet do 5 lat więzienia. Ale to w przypadku przestępstwa, kiedy wartość zniszczeń przekroczy 430 zł. Mniejsza oznacza wykroczenie, które zakończy się mandatem lub sprawą w sądzie.