Sobota, 20 kwietnia 2024

Pszczoły a pestycydy - jak pomóc owadom zapylającym w przetrwaniu?

2015-06-01 09:00:00 (ost. akt: 2015-05-26 11:14:09)
Należy unikać wykorzystywania intensywnie chronionych roślin jako pożytku dla pszczół, z jednoczesnym zachowaniem okresu prewencji po zabiegu, który powinien obejmować przynajmniej czas niezbędny do całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na roślinach

Należy unikać wykorzystywania intensywnie chronionych roślin jako pożytku dla pszczół, z jednoczesnym zachowaniem okresu prewencji po zabiegu, który powinien obejmować przynajmniej czas niezbędny do całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na roślinach

Autor zdjęcia: Anna Uranowska

Podziel się:

Obserwując postęp jaki zachodzi w otoczeniu człowieka, nie sposób nie zauważyć, że odbywa się on kosztem całej przyrody, która ponosi skutki związanych z tym zagrożeń. Jest to szczególnie widoczne w przypadku pszczół, pełniących bardzo ważną rolę w zapylaniu roślin, a tym samym w wyżywieniu ludzkości.

Przypomnijmy, że korzyści uzyskane z zapylania są znacznie większe niż wartość produkcji rodziny pszczelej. Szkoda tylko, że niepokój o los pszczół jest trochę jednostronny, ponieważ na ogół nie zwracamy większej uwagi na inne zagrożone gatunki zwierząt, które nie przynoszą tak wyraźnych korzyści człowiekowi w postaci zwiększenia wysokości plonu i poprawy jego jakości.

Przestrzeganie okresu prewencji


Pszczoła miodna (Apis mellifera), podobnie jak inne owady, charakteryzuje się wysoką wrażliwością na zatrucia kontaktowe powodowane przez chemiczne środki ochrony roślin, znane również jako pestycydy. Wynika to z łatwego wnikania tych związków przez okrywy ciała oraz zakończenia nerwów, które znajdują się na ich odnóżach. Stanowi to główną przyczynę śmiertelnych zatruć owadów przez neurotoksyny, czyli trucizny układu nerwowego, które dominują w asortymencie chemicznych środków ochrony roślin. Oznacza to potrzebę przestrzegania okresu prewencji po wykonaniu zabiegu chemicznego w celu niedopuszczenia do kontaktu trucizny, która znajduje się w powietrzu lub na powierzchni roślin, z organizmem pszczoły.

Toksyczność kontaktowa jest szczególnie groźna dla owadów, w przypadku insektycydów z grupy pyretroidów, które w odróżnieniu od dawno już wycofanego DDT, należą do związków o niewielkiej trwałości w środowisku.

Chroniczne zatrucia pokarmowe pszczół


Zagrożenie dla pszczół stanowią nie tylko określone środki ochrony roślin, ale i ich mieszaniny, substancje wspomagające działanie pestycydów (adiuwanty), biostymulatory, czy nawozy dolistne, co dodatkowo może utrudniać ustalenie przyczyny zatrucia. Ponadto, zwraca się uwagę na niewielką liczbę genów* związanych z funkcjonowaniem układu odpornościowego pszczół, jak również genów odpowiedzialnych za procesy detoksykacyjne. Tłumaczy to wysoki stopień ich wrażliwości na chemiczne skażenia środowiska. Niestety, samo przestrzeganie okresów prewencji, które są bardzo krótkie bo liczone w godzinach, nie stanowi wystarczającego zabezpieczenia pszczół przed zagrożeniami pestycydowymi. Trzeba bowiem wiedzieć, że w celu skutecznego zwalczania szkodników roślin lub mikroorganizmów chorobotwórczych, wymagane jest długotrwałe utrzymywanie się trucizny w całej roślinie. Prowadzi to do zatruć pokarmowych pszczół, wynikających ze skażenia nektaru, pyłku, spadzi, czy nawet spijanej przez nie wody. Objawy takich zatruć o charakterze chronicznym mogą występować w dłuższym okresie czasu i dotyczą całej rodziny pszczelej, a nie tylko pszczół robotnic. Należą do nich, między innymi: zmniejszenie aktywności pszczół, dezintegracja pracy i osłabienie rodziny pszczelej, zahamowanie rozwoju larw i wychowu czerwiu, zwiększenie podatności na porażenie przez pasożyty i patogeny, złe zimowanie owadów w ulach.


Pozostałości pestycydów w płodach rolnych


Na skalę tego problemu wskazują wykonywane corocznie badania pozostałości chemicznych środków ochrony roślin w płodach rolnych w Polsce. Na podstawie tych analiz można stwierdzić, że około 30-50 proc. owoców w okresie zbioru jest skażonych przez pozostałości określonych pestycydów (na poziomie dopuszczalnym dla zdrowia człowieka). Jest oczywiste, że bezpośrednio po wykonaniu zabiegu, to jest w okresie kwitnienia roślin poziom tych skażeń może być wielokrotnie wyższy. Na przykład badania prowadzone w roku 1993 we Francji, wykazały skażenie pyłku słonecznika przez 19 różnych związków owadobójczych. Stwierdzono, że niektóre z nich, jak np. zaprawy nasienne z grupy neonikotynoidów przemieszczają się z korzeni roślin do nektaru i pyłku, powodując następnie zakłócanie procesów związanych z odżywianiem i zachowaniem się pszczół oraz trudności z koncentracją i przyswajaniem nowych informacji. W efekcie pszczoły nie są w stanie znaleźć drogi do ula albo powracać do miejsc bogatych w pokarm.

Brak alternatywnych środków chemicznych


Mając na uwadze tego rodzaju zagrożenia, Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), zaleciła na okres 2 lat (od 1 grudnia 2013r.) wycofanie ze stosowania w uprawach kukurydzy, bawełny, rzepaku i słonecznika trzech związków owadobójczych z grupy neonikotynoidów: chlotianidyny, imidachlopridu i tiametoksamu. W Polsce, najbardziej odczuli to producenci rzepaku, ze względu na brak alternatywnych zapraw nasiennych do zwalczania szkodników, np. śmietki kapuścianej. Warto przypomnieć, że roślina ta charakteryzuje się wysokim poziomem ochrony chemicznej i jednocześnie często występującymi tutaj zatruciami pszczół. W dalszej kolejności występują one podczas opryskiwania sadów, plantacji malin oraz zwalczania szkodników w uprawach, w których występują kwitnące chwasty.

Problem ten jest stale aktualny, pomimo postępu w chemicznej ochronie roślin i metodach stosowania pestycydów, czego ostatnim przykładem było obligatoryjne wprowadzenie integrowanej ochrony roślin w krajach UE. Wprowadzane środki ochrony roślin nowych generacji, rzadko spełniają jednak oczekiwania w kwestii bezpieczeństwa pszczół lub nie są wystarczająco konkurencyjne pod względem cenowym. Na ogół preparaty najtańsze, jak wspomniane pyretroidy są największym zagrożeniem dla środowiska.

Przestrzeganie zapisów etykiet nie daje gwarancji


Niekiedy zdarzały się nawet oczywiste wpadki, jak na to wskazuje przykład Melipaxu (substancja czynna: toksafen). Ten toksyczny i bardzo trwały środek owadobójczy z grupy chlorowanych węglowodorów, stosowany jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku (nazwa preparatu w dosłownym tłumaczeniu z łaciny, oznacza: „pokój pszczołom”), był promowany jako bezpieczny dla pszczół tylko dlatego, że jego okres prewencji w przypadku opylania roślin wynosił 2 godziny zamiast 6, jak w przypadku opryskiwania.

Z drugiej strony, okazuje się, że nawet dokładne przestrzeganie zapisów etykiety-instrukcji stosowania środka ochrony roślin, nie zawsze daje pełną gwarancję bezpieczeństwa dla pszczół. Przykładem może być etykieta insektycydu Acetamip 20 SP (substancja czynna: acetamipryd z grupy neonikotynoidów), w której podano: „okres prewencji dla ludzi, zwierząt i pszczół — nie dotyczy”. Ten sam związek, zarejestrowany jako Mospilan 20 SP, ma natomiast dodatkową uwagę o treści następującej: „ Zgodnie z zaleceniami dobrej praktyki ochrony roślin, w przypadku stosowania środka w trakcie kwitnienia następujących upraw: rzepak ozimy, rośliny sadownicze, rośliny warzywne i ozdobne w celu ochrony pszczół i innych owadów zapylających środek zaleca się stosować poza okresem ich aktywności na plantacji”.

A co na to wszystko pszczoły?


Odpowiedź jest prosta. W jednym z badań prowadzonych w Szwecji, wykazano, że na ekologicznych uprawach truskawek owady zapyliły 45 proc. kwiatów w porównaniu z 17 proc. dla truskawek konwencjonalnych traktowanych pestycydami. Należy więc unikać wykorzystywania intensywnie chronionych roślin jako pożytku dla pszczół, z jednoczesnym zachowaniem okresu prewencji po zabiegu, który powinien obejmować przynajmniej czas niezbędny do całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na roślinach. Co więcej, nawet na etykietach nielicznych insektycydów całkowicie selektywnych dla pszczół, np. Teppeki 50 WG (preparat zwalcza wyłącznie mszyce w zbożach, ziemniakach, jabłoni i roślinach ozdobnych), można znaleźć następujące zalecenia: „W celu ochrony potomstwa pszczelego, środek stosować po wieczornym oblocie pszczół, gdy roślina uprawna jest w fazie kwitnienia lub, gdy w uprawie znajdują się kwitnące chwasty lub spadź. Podczas wykonywania zabiegu unikać znoszenia środka na sąsiadujące plantacje”.

Inny, bezpieczny dla pszczół środek owadobójczy o nazwie Coragen 200 SC (zalecany do zwalczania stonki ziemniaczanej, szkodników jabłoni i warzyw kapustnych) na swojej etykiecie zawiera ostrzeżenie, aby nie wchodzić na teren zabiegu do czasu całkowitego wyschnięcia cieczy użytkowej na powierzchni roślin. Z kolei na etykiecie insektycydu Mavrik 240 EW (jedyny preparat z grupy pyretroidów, który nie jest toksyczny dla pszczół — zalecany do zwalczania słodyszka i innych szkodników rzepaku), napisano: „zaleca się stosowanie środka poza okresami aktywności pszczół”.

Ustalenie przyczyn zatrucia owadów


Spotykane w kraju przypadki ostrych zatruć pszczół wynikają obecnie niemal wyłącznie z niefrasobliwości, lekceważenia zasad dobrej praktyki rolniczej, braku wyobraźni lub zdrowego rozsądku ze strony osób wykonujących zabiegi. W takiej sytuacji poszkodowany pszczelarz powinien, jak najszybciej zwrócić się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa lub do najbliższego jego Oddziału Rejonowego, z prośbą o powołanie Komisji w celu ustalenia przyczyn zatrucia, jego sprawcy i wysokości szkody. Pierwszym zadaniem Komisji jest pobranie i zabezpieczenie próbek martwych pszczół, roślin lub gleby oraz niezwłoczne przekazanie ich do Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu lub Terenowej Stacji Doświadczalnej w Białymstoku, celem wykonania analiz na pozostałości pestycydów. Dopiero wtedy, poszkodowany pszczelarz ma szansę na skuteczne dochodzenie swoich roszczeń o odszkodowanie na drodze sądowej, z powództwa cywilnego.

Najlepszym sposobem na niedopuszczenie do zatruć pszczół przez pestycydy jest ścisła współpraca pomiędzy rolnikiem użytkownikiem środków ochrony roślin a pszczelarzem. Szkoda tylko, że nie znajduje to odpowiedniego wsparcia w przepisach prawa. Wprawdzie na etykietach niektórych środków ochrony roślin, można przeczytać: „przed zastosowaniem środka należy poinformować o tym fakcie wszystkie zainteresowane strony, które mogą być narażone na znoszenie cieczy roboczej i które zwróciły się o taką informację”, ale czy to wystarczy?


Nie zapominajmy o roślinach nektarodajnych


Warto się również zastanowić, jak pomóc owadom zapylającym w przetrwaniu w coraz bardziej nieprzyjaznym dla nich środowisku. Dotyczy to np. pszczół samotnic, trzmieli i trzmielców i motyli z rodziny zawisakowatych, które w odróżnieniu od pszczoły miodnej, mają mniejsze szanse przeżycia. Podstawą powinno być tworzenie dla nich naturalnych środowisk, zapewniających stałą bazę pokarmową już od wczesnej wiosny (leszczyna, krokus wiosenny, wierzba iwa) do późnej jesieni (nawłoć, wrzos). Z kolei, zakładając ogrody nie możemy zapominać o licznych roślinach nektarodajnych, jak np.: malwa, nasturcja, dalia, cząber, szałwia, naparstnica, dzika róża, groszek pachnący, tojeść, rozchodnik, macierzanka, lawenda, malina, mniszek lekarski, mięta, miodunka, pysznogłówka, budleja Dawida, pigwowiec, koniczyna biała, koniczyna czerwona. Jest to najtańsza, najbardziej skuteczna i dostępna dla każdego, metoda ochrony organizmów pożytecznych.

* geny — charakterystyczne sekwencje kwasów nukleinowych znajdujących się w chromosomach, które zawierają informację genetyczną decydującą o przekazaniu określonej cech potomstwu.

prof. Tadeusz Banaszkiewicz, Wydział Kształtowania Środowiska i Rolnictwa, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Polub nas na Facebooku:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB