Tegoroczna zima dla upraw rzepaku ozimego nie stwarzała większych zagrożeń na terenie całej Polski.
Utrzymująca się wysoka jak na tę porę roku temperatura powietrza — na terenie województwa warmińsko–mazurskiego i mazowieckiego średnia temperatura powietrza dla grudnia wynosiła -10C, a dla stycznia i lutego 10C — podtrzymywała na ogół wegetację roślin. Występujące okresami niekorzystne zjawiska miały stosunkowo niewielkie nasilenie i ograniczony zasięg.
Wynikiem sprzyjających warunków pogodowych jest to, że plantacje rzepaku ozimego są w dobrej kondycji zdrowotnej i można powiedzieć, że przezimowały bardzo dobrze. Jedynie na niektórych plantacjach rzepaku ozimego na terenie Warmii i Mazur zaobserwowano na zainfekowanych polach objawy kiły kapusty w postaci więdnięcia i czerwienienia liści. Plantacje rzepaku porażone przez kiłę wyglądają tak, jakby wymarzły. Objawy porażenia widoczne są na korzeniach głównych i bocznych w postaci charakterystycznych narośli — guzów mających kształt kulisty czy maczugowaty. Zaatakowane rośliny, jeśli nie zginą jesienią lub wczesną wiosną, mają zahamowany wzrost i wytwarzają mniej odgałęzień bocznych.
Warto dodać, że rośliny rzepaku na których jesienią zastosowany został fungicyd, wykazują lepszą kondycję od roślin, na których tego zabiegu nie wykonano. Warto o tym pamiętać podczas przyszłych zasiewów rzepaku.
Więdnące i czerwieniejące liście
Wynikiem sprzyjających warunków pogodowych jest to, że plantacje rzepaku ozimego są w dobrej kondycji zdrowotnej i można powiedzieć, że przezimowały bardzo dobrze. Jedynie na niektórych plantacjach rzepaku ozimego na terenie Warmii i Mazur zaobserwowano na zainfekowanych polach objawy kiły kapusty w postaci więdnięcia i czerwienienia liści. Plantacje rzepaku porażone przez kiłę wyglądają tak, jakby wymarzły. Objawy porażenia widoczne są na korzeniach głównych i bocznych w postaci charakterystycznych narośli — guzów mających kształt kulisty czy maczugowaty. Zaatakowane rośliny, jeśli nie zginą jesienią lub wczesną wiosną, mają zahamowany wzrost i wytwarzają mniej odgałęzień bocznych.
Warto dodać, że rośliny rzepaku na których jesienią zastosowany został fungicyd, wykazują lepszą kondycję od roślin, na których tego zabiegu nie wykonano. Warto o tym pamiętać podczas przyszłych zasiewów rzepaku.
Atakują w pierwszych dniach wegetacji
Pomimo tego, że rzepak ozimy przezimował bardzo dobrze i jest w dobrej kondycji nie powinniśmy zapominać o zagrożeniach jakie czyhają na niego w pierwszych dniach, tygodniach po ruszeniu wegetacji. Do głównych agrofagów mogących na początku zaatakować rzepak należą:
— sucha zgnilizna roślin kapustnych,
— chowacz brukwiaczek,
— chowacz czterozębny
Może powodować poważne straty w plonie
Sucha zgnilizna roślin kapustnych jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych i najgroźniejszych chorób rzepaku. Grzyb może atakować rośliny w ciągu całego okresu wegetacyjnego. Silne porażenie plantacji przez patogena suchej zgnilizny kapustnych, może powodować straty w plonie od 50 do 60 proc. Masowe występowanie choroby powoduje przedwczesne dojrzewanie roślin, a potem ich zamieranie. Ciepła jesień sprzyjała nadmiernemu rozrostowi liści kosztem systemu korzeniowego, dlatego rośliny, na których nie stosowano regulatora wzrostu charakteryzują się liśćmi o bardzo długich ogonkach, które obumierają. Obumarłe liście stanowią doskonałą pożywkę do rozwoju chorób grzybowych, a szczególnie suchej zgnilizny kapustnych, której grzybnia infekując łodygi i może powodować poważne straty w plonie. Szczególną uwagę należy zwrócić na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie procent porażonych roślin rzepaku ozimego w roku ubiegłym był na poziomie 5-10 proc.
Wiosenna ochrona rzepaku przed tą chorobą ogranicza się jedynie do wykonania zabiegu w pierwszych dniach ruszenia wegetacji. Zabieg jest konieczny, gdy na plantacji zaobserwujemy 10-15 proc. roślin z objawami choroby. Niższy próg szkodliwości należy przyjąć w przypadku uprawy odmiany podatnej na porażenie przez sprawców suchej zgnilizny kapustnych.
Przy ciepłej pogodzie nawet drugi zabieg
Chowacz brukwiaczek jest najwcześniej pojawiającym się wiosną szkodnikiem na rzepaku. Obecność chowacza brukwiaczka można stwierdzić stosując żółte naczynia. Niekiedy obserwacje dokonuje się od połowy lutego zwłaszcza w takich przypadkach, jak obecny rok po przejściu łagodnej i ciepłej zimy. W tym celu należy ustawić żółte naczynia w odległości przynajmniej 20 metrów od brzegu pola. Do wody znajdującej się w pojemnikach należy dodawać kilka kropli detergentu zmniejszającego napięcie powierzchniowe (zmniejsza możliwość ucieczki szkodnika), a w czasie przymrozków i mrozów naczynia można napełniać zimowymi płynami stosowanymi do spryskiwaczy szyb samochodowych. Naczynia powinniśmy kontrolować systematycznie — dwa razy w tygodniu.
Próg ekonomicznej szkodliwości dla tego szkodnika wynosi 10 sztuk chrząszczy w jednym naczyniu w ciągu 3 kolejnych dni. Zabieg chemiczny przeciwko chrząszczom przeprowadza się na ogół bardzo wcześnie, zaraz po nalocie na plantacje rzepaku, jeszcze przed składaniem jaj przez chrząszcze, na podstawie progu szkodliwości. Naloty chowacza brukwiaczka mogą przeciągać się w czasie i już wkrótce po zabiegu (szczególnie przy ciepłej pogodzie) należy wznowić kontrolę liczebności chrząszczy w celu ustalenia potrzeby drugiego zabiegu. Warto dodać, że na terenie województwa warmińsko-mazurskiego w ubiegłym roku szkodliwość brukwiaczka kształtowała się na poziome od 3 do 6 proc. porażonych roślin a na terenie województwa mazowieckiego nawet do 10 proc.
Pierwsze chowacze pojawiły się już 23 marca
Następnym szkodnikiem pojawiającym się krótko po wystąpieniu chowacza brukwiaczka jest chowacz czterozębny. Obserwacje w celu stwierdzenia obecności chowacza czterozębnego na plantacji rzepaku przeprowadzamy podobnie jak w przypadku chowacza brukwiaczka. Próg ekonomicznej szkodliwości to, gdy średnia liczba chrząszczy w żółtym naczyniu wynosi około 20 sztuk w ciągu kolejnych 3 dni. Szkodliwość chowacza czterozębnego na terenie województwa warmińsko-mazurskiego w roku ubiegłym wynosiła od 4 proc. do 13 proc. porażonych roślin.
Na terenie województwa wielkopolskiego pierwsze chowacze pojawiły się już 23 marca, ale na obserwowanych polach nie przekroczyły wówczas progu ekonomicznej szkodliwości.
Podsumowując można powiedzieć, że przy korzystnych warunkach pogodowych, tj. wzrostu temperatury powietrza zaleca się wystawianie żółtych naczyń na plantacjach rzepaku celem kontroli przed pierwszymi nalotami szkodników.
Podsumowując można powiedzieć, że przy korzystnych warunkach pogodowych, tj. wzrostu temperatury powietrza zaleca się wystawianie żółtych naczyń na plantacjach rzepaku celem kontroli przed pierwszymi nalotami szkodników.
Kolejną sugestią przy okazji zwalczania szkodników może być zasilenie plantacji mikroelementami, a w szczególności borem i manganem.
Lepiej używać zaprawionych nasion
Obecnie trudno jest wyrokować o tym, jakich szkodników możemy się jeszcze spodziewać na plantacjach rzepaku w bieżącym roku. Wysiewając nasiona zaprawione wysokiej klasy insektycydami i fungicydami możemy mówić o tzw. „polisie ubezpieczeniowej”. Nie można, bowiem z góry założyć, że w danym roku wystąpią agrofagi w ilościach zagrażających plantacjom.
mgr Andrzej Bandyk, Instytut Ochrony Roślin — Państwowy Instytut Badawczy
dr Magdalena Jakubowska, Instytut Ochrony Roślin — Państwowy Instytut Badawczy
Artykuł ukazał się w miesięczniku "Rolnicze ABC" nr 4 (295) 15 kwietnia 2015 r.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez