1 kwietnia 2015 r. w krajach Unii Europejskiej zlikwidowano limity na produkcję mleka. Groźba kar za nadprodukcję już nie spędza snu z powiek polskim producentom. Jednak zastanawiają się jak zareaguje na zmiany rynek? Niektórzy upatrują swoją szansę w rynku azjatyckim. Najgorszy scenariusz to spadek cen i trudności ze zbytem.
Mogą produkować tyle mleka, ile chcą
Po 31 latach, rolnicy z krajów wspólnoty europejskiej mogą produkować tyle mleka, ile chcą. Kwoty mleczne wprowadziła w 1984 roku jeszcze Europejska Wspólnota Gospodarcza, która później przekształciła się w Unię Europejską i przejęła regulacje EWG. Pierwotnie, limity miały obowiązywać przez pięć lat. Przyczyną ograniczeń była nadprodukcja mleka. Poprzez regulacje dążono do zapewnienia stabilnych cen a przekraczający limity płacili kary. Wraz z wejściem do UE zaczęło dotyczyć to także Polski. Jeszcze w 2014 roku okazało się, że polscy rolnicy zapłacą wysokie kary za nadprodukcję. Jednym z takich producentów jest Jan Pisarkiewicz z Bogurzynka w powiecie mławskim. — Obawiam się, że mogę zapłacić nawet 135 tys. zł kary — powiedział nam pan Jan. Przekroczył on limit dla swojego gospodarstwa o 210 tys. litrów. Na utrudnienia w gospodarowaniu z powodu limitów narzeka też Jerzy Wawrzyńczak ze Stupska (w powiecie mławskim), hodowca bydła mlecznego i producent mleka. — Uniknąłem, około 18 tys. zł, kary dokupując kwotę mleczną. Jednak wielu rolników jest w gorszej sytuacji. Niektórzy zainwestowali, zbudowali obory, a przyjdzie im płacić kary — mówi Jerzy Wawrzyńczak, jeden z liderów w branży na naszym terenie.
Spadki cen mleka
Komisja Europejska uzasadnia decyzję o zniesieniu kwot mlecznych wzrastającym zapotrzebowaniem na mleko i produkty mleczne poza Unią Europejską np. w Chinach. Likwidację limitów podyktowały też mierne efekty regulacji. Ograniczenia nie wpłynęły, jak oczekiwano, na stabilność cen. Zmniejszyły się jedynie zapasy w magazynach. Ponadto wzięto też pod uwagę fakt, że pieniądze, które mogłyby pójść na inwestycje rolnicy przeznaczali na kary. Z chwilą zniesienia limitów nie będzie kolejnych kar za nadprodukcję.
Szansą rynek azjatycki
Obawy wobec dynamicznie zmieniających się realiów ma też Jerzy Wawrzyńczak ze Stupska. — Nie wiem jak zachowa się rynek produktów spożywczych w Polsce. Trochę się tego obawiam. Firmy skupujące mleko mogą obniżać ceny. Trzeba być optymistą, jeśli mleka nadmiernie nie przybędzie i unikniemy zmowy cenowej to jakoś wytrwamy. Co prawda w ostatnich miesiącach ceny mleka spadły dla niektórych rolników nawet o 50 groszy na litrze, nie słychać o kolejnych obniżkach, co jest dobrą wiadomością — jest zdania pan Jerzy. Hodowca rozważa też zwiększenie produkcji. — Jeśli mleko będzie tańsze trzeba będzie nadrabiać ilością — mówi. Szansą dla polskich producentów mleka może być rynek azjatycki. — Najważniejsze, aby mieć gdzie sprzedać. Obecnie polski rynek pochłania jedynie około 70 procent produkcji. 30 procent mleka sprzedajemy za granicę, z czego tylko 10 procent kupują sąsiednie kraje. Minister Sawicki podczas spotkania w siedzibie naszej federacji mówił, że w Indiach może być zbyt na polskie mleko w proszku. Tylko, czy jesteśmy w stanie sprostać ich ogromnym potrzebom. Myślę, że jest na to szansa. Tym bardziej, że w Polsce powstają nowe proszkownie — uważa Wawrzyńczak.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez